Grupa znajomych zgłosiła zaginięcie kolegi. Według ich relacji miał wejść do morza i to był ostatni raz, kiedy był widziany. Akcja ratunkowa ruszyła błyskawicznie. Policja, WOPR, Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa, strażacy, a nawet załoga wojskowego śmigłowca.
20-latek z Wielkopolski miał zostawić na plaży wszystkie rzeczy osobiste. Ręcznik, ubrania, dokumenty, telefon. Wszystko wskazywało na to, że kąpiel mogła zakończyć się tragicznie.
Niedługo potem okazało się, że zaginęła kolejna osoba z tej samej ekipy. Poszukiwania zakończyły się o 5 nad ranem. Okazało się, że obaj mężczyźni spali w hotelu.
Po zakończeniu wodnej zabawy obaj panowie wyszli w innym miejscu, niż weszli. Po długim spacerze po plaży w poszukiwaniu swoich rzeczy uznali, że lepiej się poddać i po prostu wrócić do hotelu. Póki co nie jest pewne kto i czy w ogóle poniesie konsekwencje za to, co się wydarzyło.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.