Wielu posłów uznało, że nie warto spędzać piątkowego wieczoru w Sejmie. Woleli udać się na imprezę urodzinową do dziennikarza RMF FM Roberta Mazurka.
W gronie zaproszonych znaleźli się m.in. politycy PiS czy PO. "Fakt" donosi, że ponadto na imprezę przyszli lewicowi politycy - m.in. Marek Dyduch.
"Fakt" przyłapał go, jak w czasie bankietu postanowił się na chwilę oddalić. Udał się w kierunku małego parku obok restauracji.
Tam schował się za drzewem. Co robił? Nie wiemy, ale na zdjęciach widać, jak po wszystkim doprowadzał do porządku swoją garderobę - pisze tabloid, stwierdzając, że zachowanie posła było "tajemnicze".
Czytaj także: Zaczyna się jesień. Warto spojrzeć w niebo
Tak tłumaczył się Marek Dyduch
Marek Dyduch wolał bawić się na urodzinach Mazurka, niż pojawić się w Sejmie. Jak odnosił się do swojej nieobecności na sali obrad?
Nie musiałem być w Sejmie, bo było już po głosowaniach. Mój obowiązek głosowań wypełniłem, a informację mogę przeczytać w każdym miejscu. Nic szczególnego się nie wydarzyło tego dnia - mówił "Faktowi".
Czytaj także: Dino. Od dziś nowe promocje. Te ceny zwalają z nóg
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.