W "Porannej rozmowie" w RMF FM na pytania dziennikarza odpowiadał pan Jurek, który dobrowolnie zgłosił się do walki w Ukrainie. Wcześniej pracował w Warszawie jako ochroniarz. Wyjaśnił, że zawodowy polski żołnierz nie może "ot tak wyjechać do Ukrainy". Mogą to zrobić tylko cywile lub byli żołnierze.
Był na wojnie w Ukrainie. Polak zdradził, ile mu płacili
W momencie, w którym Rosja zaatakowała Ukrainę, siedziałem w domu. Wojna wybuchła w czwartek. Prezydent Zełenski ogłosił formowanie legionu międzynarodowego. W poniedziałek poszedłem do ukraińskiej ambasady, we wtorek dostałem instrukcje, a w środę byłem na Ukrainie - mówił na antenie radia RMF FM.
Czytaj także: Spójrzcie, jak wojna zmieniła Zełenskiego. Widok porusza
Pan Jurek powiedział, że nie poinformował nikogo o swojej decyzji. Ojcu napisał tylko wiadomość, ale dopiero w momencie, kiedy był już w okolicach Kijowa. Tłumaczy, że nie miał odwagi postąpić inaczej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo...
Opowiedział również, że nie wyjechał dla pieniędzy. To, co przesądziło o decyzji, to historia jego rodziny oraz historia Polski. Pan Jurek twierdzi, że "miał rachunki do wyrównania".
Od zawsze miałem rachunki do wyrównania z Rosjanami. Zabili mi kiedyś pradziadka, skrzywdzili mój kraj - Polskę. Zobaczyłem, co tam się dzieje - na początku w telewizji, w mediach. Drugiego dnia wojny pojechałem na granicę, bo koleżanka mnie poprosiła, żeby tam mamę z siostrą zabrać. Tam też zobaczyłem, jak to wygląda - wyjaśnił ochotnik.
Pan Jurek długo przebywał na froncie, co wiązało się z wieloma traumatycznymi przeżyciami. W obwodzie charkowski został ranny. Stało się to po tym, jak w jego stronę strzelił rosyjski czołg. Odłamki trafiły mu w nogę i doprowadziły do złamania palców.
Czytaj także: Ukraiński wywiad: Rosja przełoży drugą falę mobilizacji
Czołg wystrzelił w moją stronę. Pocisk spadł ok. 20-30 metrów przede mną, zostałem ranny odłamkami w nogę. W efekcie fali uderzeniowej przewróciłem się i złamałem dwa palce - relacjonował żołnierz.
Polski ochotnik spędził w szpitalu "najgorsze chwile swojego życia". Na froncie stracił dwóch przyjaciół - Tajwańczyka i Japończyka. Zginęli w podobny sposób - ich kierunku oddano strzał z czołgu.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.