Cmentarz w Lewaszowie (dzielnica Sankt Petersburga) to nekropolia, która upamiętnia ofiary stalinowskich zbrodni w latach 1937-1954. Na miejscu znajdują się masowe groby zabitych, w tym ponad 2000 Polaków, którzy zginęli w czasie przedwojennych czystek etnicznych.
W 1989 roku cmentarz doczekał się otwarcia dla odwiedzających (wcześniej pilnowali go funkcjonariusze bezpieczeństwa aparatu Związku Radzieckiego), a w 1993 roku na miejscu powstały dwa pomniki upamiętniające zbrodnie NKWD.
Jeden z pomników został rozbudowany w 1998 roku i 2010 roku. Został poświęcony wszystkim 140 tysiącom osób polskiego pochodzenia, które straciły życie w trakcie tzw. Operacji Polskiej, zorganizowanej Stalina w ZSRR.
Teraz pomnik ku pamięci zabitych zniknął. Monument z napisem "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie" został zdemontowany i przewieziony w nieznane miejsce. Po pomniku pozostał zaledwie pusty plac.
Władze nic nie wiedzą, polski MSZ zamierza interweniować
Czytaj także: Legenda w Warszawie. Tajemnicza wizyta słynnego snajpera
O zniknięciu symbolicznego monumentu poinformował rosyjski historyk Anatolij Razumow. Naukowiec zaalarmował polskie władze już w niedzielę (23 lipca). Razumow pracuje nad ustalaniem nazwisk ofiar stalinowskiego reżimu.
Historyk zaczął wyjaśniać sprawę. Wprost podaje, że władze nekropolii przekazały Razumowowi, że nic im nie wiadomo o zniknięciu pomnika. Naukowiec zdecydował się na interwencję u gubernatora Petersburga Aleksandra Biegłowa.
Polskie służby dyplomatyczne zapowiedziały konkretne kroki w tej kwestii. Polski konsul generalny w Petersburgu Grzegorz Ślubowski ma złożyć notę do rosyjskiego MSZ.
Złożymy notę w tej sprawie do rosyjskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych – przekazał Ślubowski w rozmowie z TV Biełsat.