Do ataku miało dojść w niedzielę 8 sierpnia w lesie w gminie Kłoczew (woj. lubelskie). 46-letni pan Tomasz wraz z kolegą miał wybrać się na grzybobranie.
Gdy mężczyzna zbierał kurki, miało rzucić się na niego zwierzę. Początkowo grzybiarz myślał, że to jego pies. Po chwili zorientował się jednak, że to wilk.
Pan Tomasz twierdził, że uderzył wilka w głowę, a po chwili na pomoc przyszedł jego kolega, który odgonił drapieżnika kijem. Gdy mężczyźni uciekli do samochodu, z krzaków miały wyłonić się trzy kolejne wilki.
Czytaj także: "Spider-Man" poprowadził atak w sklepie. 6 osób rannych
Sprawę nagłośnił m.in. "Fakt" i "Super Express". Grzybiarz pokazywał obrażenia, jakich miał doznać podczas ataku wilka. Na zdjęciach widoczne były m.in. rany na brzuchu.
Atak wilka na Lubelszczyźnie? Eksperci nie wierzą w historię grzybiarza
Historii postanowili przyjrzeć się specjaliści ze Stowarzyszenia dla Natury "Wilk". Dr hab. Sabina Nowak i dr hab. inż. Robert Mysłajek poinformowali, że rozmawiali z poszkodowanym, by ustalić wszystkie okoliczności zdarzenia. Obejrzeli też opublikowane w tabloidach zdjęcia ran.
Analizując odpowiedzi pana Tomasza Rosłańca na zadane przez nas szczegółowe pytania, a także relację ze zdarzenia, którą nam przekazał podczas rozmowy, opierając się na naszym ponad dwudziestoletnim doświadczeniu w badaniach terenowych nad wilkami, znajomości budowy i behawioru tych zwierząt, jednoznacznie stwierdzamy, że nie został on zaatakowany przez wilka. Wyrażamy głębokie ubolewanie, że po raz kolejny media, bez wnikliwej analizy sytuacji i konsultacji z naukowcami prowadzącymi badania nad wilkami, propagują nieprawdę, przyczyniając się do budowania wśród społeczeństwa negatywnego nastawienia i lęku przed tym drapieżnikiem - napisali eksperci w oświadczeniu.
Zobacz także: Został sam. "To bolesne, jak działa Matka Natura"