Trwa śledztwo w sprawie zamachu terrorystycznego na halę Manchester Arena, do którego doszło 22 maja 2017 roku. 22-letni wtedy zamachowiec Salman Abedi miał bombę w plecaku. Jej detonacja doprowadziła do śmierci 22 niewinnych osób. Z kolei setki osób będących wówczas na koncercie na stadionie Manchester Arena, zostało rannych. Zginęło wtedy też 2 Polaków.
Zaskakujące słowa ochroniarza
Przesłuchano ochroniarzy, którzy w dniu zamachu pełnili służbę. Jak podaje BBC News, jeden z nich – Kyle Lawer zeznał, że widzał Salmana Abediego niosącego olbrzymi plecak, który od razu wydał mu się podejrzany. Nie podszedł jednak do niego. Jak wyjaśnił - miał powody.
Po prostu miałem wobec niego złe przeczucia, ale nie miałem nic, co mogłoby to uzasadniać – powiedział ochroniarz Kyle Lawer, cytowany przez BBC News.
Zamach na Manchester Arena. Ochroniarz nie chciał być podejrzany o rasizm
Nie byłem pewien, co robić. Bardzo trudno jest zdefiniować terrorystę. Z tego, co wiedziałem, mógł to być niewinny mężczyzna z Azji. Nie chciałem, żeby ludzie myśleli, że kieruję się stereotypami. Bałem się, że się mylę i zostanę napiętnowany jako rasista, jeśli się pomylę i będę miał kłopoty. To sprawiło, że się wahałem – mówił Kyle Lawer, ochroniarz firmy Showsec, którego cytuje BBC News.
Czytaj także: Lębork. Makabryczne odkrycie w lesie
Później ochroniarz próbował przez radio zaalarmować główne stanowisko kontroli, ale nie mógł się z nim połączyć. Zrezygnował i zajął się innymi obowiązkami. Po zamachu miał poczucie winy, że jednak nie zareagował.
Obejrzyj także: Zamach na MH17. Są oskarżenia
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.