aktualizacja 

"Zmutowane szerszenie" są zmorą blokowisk. Tak je odstraszysz

17

Choć wygląda znajomo, wielu ma problem z jego identyfikacją. Gliniarz naścienny dotarł do Polski i świetnie się tu czuje. Charakterystyczny kokon w domowych zakamarkach to znak, że wprowadził się do naszego domu. Czy owad zagraża ludziom? I jak z nim walczyć?

"Zmutowane szerszenie" są zmorą blokowisk. Tak je odstraszysz
Gliniarze naścienne coraz lepiej czują się w polskich miastach (East News, Wikimedia Commons)

Gliniarz naścienny nazywany jest również formierzem zdunem. W Polsce zadomowił się całkiem niedawno, bo pierwsze okazy odnotowano w latach 60. XX wieku. Dziś występuje powszechnie, jednak nadal nie każdy jest w stanie go rozpoznać.

Nie pomyl z osą

Jest przedstawicielem rodziny grzebaczowatych, czyli gatunków karmiących larwy innymi owadami. Największe osobniki osiągają nawet 25-28 mm długości. Z uwagi na rozmiar i czarno-żółte ubarwienie bywa mylony z bardziej pospolitą osą czy szerszeniem.

Pierwotnie występował głównie w Afryce i Azji, ale coraz lepiej czuje się także w naszej części świata. Dotarł m.in. do Polski, gdzie można spotkać go nie tylko na łąkach czy w lasach. Sprzyjające warunki dają mu również gęsto zabudowane miasta.

Gliniarz naścienny upodobał sobie szczególnie blokowiska - wcale nie dlatego, że zależy mu na towarzystwie ludzi. W zabudowie wielorodzinnej nie brakuje szczelin i zakamarków, w których mógłby się rozmnażać.

Formierze składają jaja na elewacjach budynków, a czasami także w naszych mieszkaniach. Stworzone z gliny gniazdo może pojawić się na żaluzjach, pod parapetem, między książkami czy w zagłębieniach mebli. W takiej sytuacji nie należy jednak wszczynać alarmu.

Tylko groźnie wygląda

Groźnie wyglądające owady nie są typowymi łowcami. Jeśli polują, to wyłącznie na pająki, którymi karmią swoje larwy. Dorosłe osobniki gustują raczej w nektarze kwiatów i nie stanowią zagrożenia dla ludzi. Do użądleń dochodzi rzadko, zazwyczaj z winy człowieka, który próbuje złapać gliniarza. Jad nie jest silny, uważać powinni jednak alergicy.

Próba przepędzenia go z domu może okazać się nieskuteczna, ponieważ owady te mają doskonałą orientację w terenie. Zawsze próbują wrócić do swoich gniazd, nawet po ich fizycznym usunięciu. Barierę ochronną może stanowić zainstalowana w oknie siatka oraz odstraszające zapachy. Gliniarz naścienny nie przepada za aromatem mięty czy eukaliptusa, dlatego warto sięgnąć po naturalne olejki.

Owad nie zagraża człowiekowi, więc nie należy go tępić. Jest wręcz naszym sprzymierzeńcem, jeśli nie przepadamy za towarzystwem pająków. To nimi karmi larwy.

Zobacz także: Plaga owadów nad Bałtykiem. Ekspertka wyjaśnia
Autor: PAL
Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić