Kasia Gallanio po rozwodzie z księciem Kataru Abdelazizem bin Khalifa Al-Thanim zamieszkała w Marbelli na południu Hiszpanii. Właśnie tam pod koniec maja została znaleziona martwa przez hiszpańskich policjantów.
Chłopak byłej księżniczki Kataru, Bruce Baps w rozmowie z Daily Mail wyznał, że 45-latka nie odebrałaby sobie życia. Przyznał jednak, że jej sytuacja była wyjątkowo trudna.
Urodzona w Krakowie Kasia Gallanio walczyła ze swoim byłym mężem o prawo do opieki nad trzema córkami. Bruce Baps twierdzi, że w ostatnim czasie 45-latka bała się o swoje życie. Niedawno także została zaatakowana w swoim apartamencie niedaleko Marbelli. Po dwóch miesiącach w tej samej rezydencji znaleziono jej martwe ciało.
Kilka miesięcy temu została okradziona w swoim domu. Ci faceci zaatakowali ją i mocno ją pobili, a także ukradli wiele jej rzeczy. Była bardzo poraniona na twarzy. Nie wierzę, że się zabiła, ale czekamy na wyniki sekcji zwłok, dzięki którym dowiemy się dokładnie, co się stało. Minęły cztery dni, zanim ją odnaleziono, więc jej ciało było w stanie rozkładu - wyznał w wywiadzie chłopak byłej księżniczki Kataru.
Baps dodał także, że Kasia była bardzo towarzyska, spotykała się z hollywoodzkimi gwiazdami, a jej Instagram śledziło ponad pół miliona internautów. Ostatnią wiadomością, jaką 45-latka wysłała do swojego partnera było krótkie: "Idę spać".
Gdy jednak później nie odpisywała na jego wiadomości, mężczyzna wybrał się do jej domu. Policję wezwała 17-letnia córka byłej księżniczki Kataru, gdy urwał jej się kontakt z matką.
Była księżniczką bez ochrony, bez niczego. To jest to, co mówię - była celem - twierdzi Baps.
Hiszpańskie media podają, że możliwą przyczyną śmierci 45-latki jest przedawkowanie narkotyków. Cały czas trwają badania nad ustaleniem przyczyny śmierci Kasi Gallanio. Pierwsze wyniki sekcji zwłok nie pozwoliły bezspornie ustalić, w jaki sposób zmarła.