Ich konflikt to niekończąca się historia. Jacek Murański pierwszy raz straszył Arkadiusza Tańculę sądem już w kwietniu 2021 roku. 54-latek podobno miał dowody, że to on lub ktoś z jego otoczenia dosypywał Mateuszowi Murańskiemu proszków, po których ten leżał totalnie nieprzytomny pod jednym z klubów.
Ich konflikt dwa razy rozwiązany był w klatce i za każdym razem zdecydowanie lepszy okazał się Tańcula. Po śmierci Mateusza Murańskiego, Jacek ponownie jednak pozwał Tańcule.
Możesz przeczytać także: Kuriozalna zasada na mistrzostwach świata. Tego mogą zażądać organizatorzy
W rozmowie z FAME NEWS, zawodnik z Wieliczki, w mocnych słowach zdradzi, co sądzi o postępowaniu "Starego Murana".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To co ten człowiek robi, tam piszę, to jest naprawdę nieprawdopodobne. Dwa lata temu to bym się tym przejmował i by mi weszli do głowy, a teraz po prostu jest im ich żal. Nawet mnie to nie śmieszy, bo to nie jest śmieszne. Jest mi żal, że gość tak robi i jest taką cmentarną hieną, gdzie na śmierci syna próbuje ode mnie jakieś pieniądze zdobyć. To co robi ten człowiek jest po prostu niesmaczne. Jest to zwykła cmentarna hiena i to jeszcze nad grobem własnego syna - tłumaczy Tańcula.
Ponad pół roku od śmierci Mateusza
W środę 8 lutego zmarł Mateusz Murański. Został znaleziony martwy w swoim mieszkaniu. Miał zaledwie 29 lat. Śmierć aktora i zawodnika MMA zszokowała całe środowisko freak fightów w Polsce.
Możesz przeczytać także: Jake Paul zawalczy z Conorem McGregorem? "Musi przejść odwyk"
Prokuratura przekazała, że stwierdzono zgon bez udziału osób trzecich. Przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.
Mateusz Murański zostawił w rozpaczy nie tylko rodziców, ale także narzeczoną Karolinę Wolską. Partnerka Murańskiego po jego odejściu na jakiś czas wycofała się z mediów społecznościowych. Potem wróciła i cały czas podkreśla, że nie może otrząsnąć się po tym dramacie.