Po aresztowaniu pielęgniarza apelowano do wszystkich, których bliscy mieli z nim kontakt, o zgłaszanie się na policję. Po trzech miesiącach niemieckie służby upubliczniły listę miast, w których pracował Wolsztajn - informuje Das Bild. Jak się okazuje, Polak ochrzczony mianem "sanitariusza śmierci", od 2012 roku był zatrudniony na terenie niemal całego kraju.
Nie oznacza to, że w każdym przypadku doszło do próby zabójstwa. Za każdym razem, gdy dowiadujemy się, że gdzieś był, staramy się zwrócić uwage lokalnej społeczności na tę sprawę - mówi Anne Leiding z prokuratury w Monachium.
36-latek miał zamordować 87-letniego podopiecznego, podając mu insulinę. Polak zabrał też pacjentowi dwie karty debetowe, kartki z kodami PIN i ponad tysiąc euro w gotówce. Podczas przesłuchania Wolsztajn przyznał się do kradzieży i podawania insuliny starszemu mężczyźnie. Odmówił jednak szczegółowych zeznań.
Wolsztajn nie był wykwalifikowanym opiekunem. Nie wiadomo, jak doszło do tego, że zajmował się chorymi. Jego nazwisko nigdy nie widniało w Centralnym Rejestrze Pielęgniarek i Położnych w Polsce.
Mężczyzna przebywa w monachijskim areszcie śledczym. Podejrzewa się go o usiłowanie zabójstwa czterech osób oraz o liczne kradzieże. Śledczy cały czas zbierają materiał dowodowy w tej sprawie.
_Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.