W poniedziałek 7 czerwca do jednego z mieszkań przy Scott Road w Solihull wezwano służby ratunkowe. Na miejscu ratownicy ujrzeli przerażający widok. 26-letni Polak leżał na ziemi z roztrzaskaną głową. Na pomoc było już za późno, lekarz stwierdził zgon. Matka Sebastiana Z. zamieściła w mediach społecznościowych zdjęcie ukochanego syna, pod którym napisała: "Żegnaj synu, na zawsze w moim sercu".
Lokalna policja podała, że Polak zmarł w wyniku poważnych obrażeń głowy, których doznał podczas bestialskiego ataku. Śledczy przesłuchali mieszkańców okolicy, gdzie znaleziono Sebastiana Z. Jedna z sąsiadek widziała pod domem Polaka dwie młode osoby, kobietę i mężczyznę, którzy zachowywali się podejrzanie. Było to kilka godzin przed znalezieniem ciała 26-latka.
Była pora obiadowa, śmieciarze spóźnili się, więc wyszłam na zewnątrz. Dwie osoby weszły do czarnego pojazdu. Dziewczyna i chłopak, oboje młodzi. Byli przy bramie, a później poszli w kierunku garażu - mówi sąsiadka w rozmowie z "The Sun".
Śledztwo w sprawie morderstwa Polaka prowadzą detektywi z Solihull. W środę 9 czerwca zostanie przeprowadzona sekcja zwłok, która wyjaśni jak zginął nasz rodak.
To był fajny facet, w ogóle na to nie zasłużył. Tak naprawdę nie wiemy, co się stało - policja niewiele nam powiedziała. Wszyscy jesteśmy w szoku i absolutnie zdruzgotani - mówi jeden z kolegów 26-latka.
Nadinspektor Ian Parnell z policji w Solihull przekazał kondolencje rodzinie zmarłego.
Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby znaleźć osoby odpowiedzialne za morderstwo 26-latka. Zachęcam każdego, kto może wiedzieć, co się stało, do skontaktowania się z nami tak szybko, jak to możliwe - apeluje Ian Parnell z policji w Solihull
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.