Martyny Wojciechowskiej nie trzeba nikomu specjalnie przedstawiać. To prawdopodobnie najpopularniejsza polska podróżniczka. Celebrytka już jakiś czas temu ujawniła w rozmowie z "Na Żywo", że ma spisany testament.
Mam spisany testament, uporządkowane wszystkie sprawy, chociażby dlatego, że codziennie rano wsiadam za kółko - podkreślała.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojciechowska zdradziła, w jakich okolicznościach spisała swoją ostatnią wolę. Doszło do tego przed wspinaczką na Mount Everest. Do sporządzenia testamentu została nakłoniona przez rodziców, którzy nie popierali decyzji odnośnie do wspomnianej wyprawy. Wyjaśniali, że Martyna nie powinna się na nią udawać ze względu na córkę Marysię.
Wierzę, że życie jest niebezpieczne. Żeby było bardziej wiarygodnie, to powiem, że wszystkie najgorsze rzeczy, które wydarzyły mi się w życiu, to nie na wyprawach, nie na rajdach, nie w górach, nie podczas ekstremalnych sportów, które uprawiam, uprawiałam i będę uprawiać, tylko właśnie w normalnym codziennym życiu. Uważam, że każdy z nas powinien być na to, jakoś tam przygotowany - powiedziała Martyna podczas ostatniej rozmowy z Wirtualną Polską.
Martyna Wojciechowska aktualizuje testament
Podróżniczka, a zarazem dziennikarka, zauważyła, że w naszym społeczeństwie nie brakuje tematów, o których nie potrafimy rozmawiać. Oceniła, że musimy nauczyć się mówić na temat śmierci, seksu czy pieniędzy.
Dla mnie śmierć jest częścią życia. Dużo tej śmierci widziałam i dużo doświadczyłam. To są trudne doświadczenia, ale jeszcze trudniej było mi patrzeć na ludzi, którzy byli nieprzygotowani, bezradni i zagubieni w tym całym procesie - stwierdziła Martyna.
Wojciechowska regularnie aktualizuje testament. Chce, by był on odpowiednio sporządzony. Nie zapomina zatem o bieżącym wdrażaniu korekt.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.