Choć koniec roku za pasem i zbliża się jedno z największych muzycznych wydarzeń roku - Sylwester, niektórzy artyści mają już zaplanowane koncerty na kilka miesięcy do przodu. Wśród nich nie mogło zabraknąć króla disco polo - Zenona Martyniuka.
Nie wszystkim się podoba
Nie wszyscy jednak chcą słuchać Martyniuka. Wszystko przez to, że Poznań nie ma własnej sali koncertowej. Organizator koncertów Martyniuka zwrócił się więc do władz Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza o udostępnienie auli i taką zgodę uzyskał.
Tam odbywały się w przeszłości m.in. Międzynarodowy Konkurs Skrzypcowy czy koncert laureatów Konkursu Chopinowskiego. Do bojkotu wydarzenia wzywają muzycy filharmonii, którzy często tam koncertują.
Aula UAM jest budynkiem Akademii Królewskiej, gdzie nawet w trakcie zaborów Polacy mogli studiować. To jest uniwersytet, sala, w której odbywa się jeden z najważniejszych konkursów skrzypcowych, tu immatrykuluje się studentów, wręcza doktoraty, przyjmuje prezydentów i Güntera Grassa. Rola kulturotwórcza tego miejsca jest nie do opisania. Koncert disco polo w tym miejscu jest po prostu niedorzeczny" - wyjaśniał jeden z muzyków w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Dziennikarze "GW" postanowili więc zapytać rzecznika uczelni, co w takim wypadku. Okazuje się jednak, że uczelnia nie ma zamiaru wycofać się z umowy.
O gustach się nie dyskutuje. Czy to aprobujemy, czy nie, muzyka disco polo istnieje w przestrzeni publicznej - stwierdziła rzeczniczka UAM.
A co na to Zenek? Swoim zwyczajem zachowuje zimną krew i zdaje się nie przejmować.
Podporządkuję się po prostu organizatorom. To nie ode mnie zależy, to organizator decyduje, czy koncertujemy czy nie. Nikt inny nie może podejmować decyzji, czy gramy. (...) Naprawdę nawet nie pamiętam, jaka to data miała być tego koncertu w Poznaniu, ale jak wrócę do domu, to chętnie zadzwonię do organizatorów i dowiem się, jak sytuacja wygląda - powiedział "Pomponikowi".
Karolina Sobocińska, dziennikarka o2.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.