Maja Dahlqvist jest jedną z najbardziej utytułowanych szwedzkich biegaczek narciarskich. Na koncie ma dwa złote medale mistrzostw świata (w sprincie drużynowym), trzy medale igrzysk olimpijskich, a niedawno po raz drugi w karierze wywalczyła Małą Kryształową Kulę, potwierdzając jak dobra jest w sprincie.
Możesz przeczytać także: "Zestresowany i wzruszony". Reprezentant Polski przekazał piękną wiadomość
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z kolei kilka dni temu Dahlqvist wróciła na krajowe podwórko, gdzie postanowiła wziąć udział w mistrzostwach kraju. Wraz z jedną z koleżanek zdobyła brązowy medal w sprincie drużynowym. A gdy stanęła na podium i dostała czek, była wręcz w szoku. Opiewał on bowiem na 250 koron szwedzkich, czyli około... 104 złote.
To wszystko jest żartem. Czy mam tam stać z czekiem, który jest tak duży, że sięga mi do kolan i jest na nim napisane 250 koron? To po prostu żenujące i głupie - skomentowała, cytowana przez portal expressen.se.
Możesz przeczytać również: Dużo hałasu o małą przekąskę. Piłkarze musieli użyć fortelu
To jest absolutnie niewiarygodne. Nie rozumiem, dlaczego tak jest. 250 koron?! Byłoby w porządku, gdyby dodali zero, chociaż to też nie byłoby przesadą - dodała.
Co więcej, pieniądze zostały przekazane w formie karty podarunkowej do sklepu budowlanego. Zdobywczynie złotego medalu zarobiły 1000 koron szwedzkich (około 415 złotych), z kolei za srebrny medal nagroda wynosiła 500 koron szwedzkich (około 207 złotych). Także w formie wspomnianych kart podarunkowych.
Myślę, że więcej wygrywałam w konkursach, gdy miałam 14 lat. To po prostu krępujące - skwitowała wyraźnie rozżalona reprezentantka Szwecji.
Sezon biegów narciarskich 2022/23 dobiegł końca. Przed zawodniczkami kilka tygodni przerwy, zanim rozpoczną przygotowania do kolejnego cyklu.
Możesz przeczytać także: Śmierć legendarnego sportowca. "Bushwacker Butch" miał 78 lat
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.