Kyrie Irving, koszykarz Brooklyn Nets, nie przyjął szczepienia na koronawirusa i nie zamierza tego robić. To skomplikowało jego sytuację, bo przepisy w Nowym Jorku są jasne - jako niezaszczepiony gracz nie może występować w domowych meczach swojej drużyny. A Nets nie chcą, aby był zawodnikiem na pół etatu, dlatego całkowicie odsunęli go od składu.
Kiedy nadszedł pierwszy mecz Brooklyn Nets we własnej hali w nowym sezonie NBA, pod obiektem doszło do wielkiego zamieszania. Spora grupa protestujących stanęła w obronie Irvinga, podnosząc głównie jedno hasło - "pozwólcie mu grać!".
To nie były spokojne protesty. Niektórzy uczestnicy próbowali nawet stawić czoła ochronie i wedrzeć się do hali Nets. Przez chwilę kibice, którzy mieli bilety na mecz, nie mogli wejść do Barclays Center.
Zobacz również: Jan Błachowicz w luksusach czeka na walkę w UFC 267. Są zdjęcia
Zobacz zamieszki na Brooklynie:
Przyszłość Irvinga wciąż jest niejasna. Każdy mecz nieobecności kosztuje go olbrzymie pieniądze, ale najwyraźniej nie przywiązuje do tego uwagi. Nets natomiast wysłuchują ofert za swojego gracza. Być może wymienią go tam, gdzie szczepienie do gry nie jest obowiązkowe.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
