Tatiana Kasatkina mówi, że w samolot uderzył piorun. Miało to nastąpić 10 minut po starcie. Niedługo potem maszyna linii Aerofłot, która miała lecieć do Murmańska, zawróciła na lotnisko. Po lądowaniu stanęła w płomieniach.
Mocno padał grad, słychać było dźwięk, a potem huk – wspomina stewardessa moment, w którym w samolot miał uderzyć piorun.
Pilot natychmiast podjął decyzję o powrocie. Kasatkina wspomina jednak, że komunikacja z wieżą była utrudniona. Do tego przestała działać sygnalizacja w samolocie Suchoj Superjet 100. Na pokładzie wybuchła panika, która jeszcze wzrosła, gdy maszyna znalazła się na ziemi.
Widziałam stojącą w przejściu kobietę, która mówiła do kogoś przez telefon: "Palimy się, spadamy!" – relacjonuje Kasatkina, cytowana przez RT.
Początkowo nie było widać płomieni. Według stewardessy pojawiły się one dopiero jakiś czas po lądowaniu, ale już wcześniej część pasażerów zauważyła, że topią się okna w samolocie.
Kiedy samolot się zatrzymał, od razu przystąpiliśmy do ewakuacji. Nie widziałam już pasażerów, zwyczajnie wykopywałam ich przez drzwi, żeby w nich nie utknęli… Po prostu łapałam każdego za kołnierz – wspomina stewardessa.
W katastrofie zginął jeden ze stewardów. Maksym Mojsew stracił życie, kiedy próbował otworzyć tylne drzwi i przyspieszyć ewakuację. Z katastrofy ocalało 33 pasażerów i 4 członków załogi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.