Ślub Jacka Kurskiego i Joanny Klimek miał miejsce 18 lipca w Łagiewnikach. Katolicy byli oburzeni, że pierwsze małżeństwo Kurskiego z matką jego trojga dzieci zostało przez Kościół unieważnione.
Na ceremonii pojawili się najważniejsi politycy PiS. Na czele z Jarosławem Kaczyńskim. Obecni byli też między innymi Beata Szydło, Danuta Holecka i Michał Adamczyk.
Zniesmaczona zaślubinami Jarka Kurskiego i Joanny Klimek jest pisarka Manuela Gretkowska. W mediach społecznościowych dogłębnie przeanalizowała to wydarzenie.
Mamy na Wawelu ślub prezesa - Kaczyńskiego z propagandą. Przecież prezes kroczy z bukietem wieńca jak oblubieniec władzy. Panna młoda w bieli się nie liczy, takie tam tło rozrodczo-sprzątające dla panów. "Jesteśmy ludzkimi panami" - mówił z dumą o swojej formacji Kaczyński - czytamy na intagramowym profilu pisarki.
"Ślub ma symboliczny smaczek"
Gretkowska nawiązała również do kalendarza liturgicznego. Wskazała, że ślub Jacka Kurskiego i Joanny Klimek ma też symboliczne znaczenie.
Ślub w Łagiewnikach krakowskich, oprócz przejęcia legendy kościoła otwartego, związanego z PO ma jeszcze jeden symboliczny smaczek. Odbył się tydzień po zmartwychwstaniu politycznym Dudy, czyli po wyborach prezydenckich. W Łagiewnikach, niedziela po Wielkanocnym zmartwychwstaniu, jest niedzielą Miłosierdzia, gdy Chrystus odpuszcza wszelkie grzechy każdemu, kto się wyspowiada i przyjmie komunię - podsumowała.
Czytaj także:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.