Wisła Kraków zajmuje 16. miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy i jest bliska spadku. "Biała Gwiazda" gra bardzo słabo i nikt w klubie nie próbuje tego ukryć. Z drugiej jednak strony, klub nie ma szczęścia do decyzji sędziowskich, które często w meczach Wisły są kwestionowane.
Tak było m.in. w poniedziałek, kiedy krakowski klub grał z Wisła Płock. "Biała Gwiazda" mogła wyjść po tym spotkaniu ze strefy spadkowej, ale ostatecznie przegrała 3:4 - po rzucie karnym w doliczonym czasie gry.
Rzut karny, który pogrążył Wisłę Kraków, został przyznany jak najbardziej słusznie. Były arbiter piłkarski Rafał Rostkowski dopatrzył się jednak dwóch innych sytuacji, w których gospodarze zostali potraktowani niesprawiedliwie przez sędziego Damiana Sylwestrzaka.
Zobacz również: Niepokojące wieści o stanie Igi Świątek. Trener ujawnia
Pierwsza miała miejsce już w dziewiątej minucie meczu. Wisła Płock otworzyła rywalizację, ale wcześniej jeden z jej zawodników spóźnił się z interwencją. Sylwestrzak nie odgwizdał przewinienia, a klub z Płocka wyszedł na prowadzenie.
Niestety, to jest faul. Zawodnik Wisły Kraków ewidentnie czysto wykopuje piłkę, a zawodnik Wisły Płock ewidentnie kopie go w nogę. Tu nie ma usprawiedliwienia, że "nie chciał, nie widział, nie zdążył cofnąć nogi". Liczy się skutek: Sekulski nie dochował należytej ostrożności - napisał w mediach społecznościowych Rostkowski.
Według Rostkowskiego, Wisła Kraków została pokrzywdzona także drugi raz - w 85. minucie meczu. Były sędzia uważa, że Luis Fernandez został faulowany, uderzony łokciem w polu karnym i gospodarze powinni otrzymać rzut karny. Tak się jednak nie stało.
Niestety, w tej sytuacji też został popełniony błąd. Zawodnik w niebieskim stroju uderzył rywala ręką w głowę i pozbawił go możliwości zagrania piłki. To jest faul i powinien być rzut karny - napisał Rostkowski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.