Rizwnan Shabir nie da rady dotrwać do końca programu. Uczestnicy zostali wysłani na bezludną wyspę w towarzystwie kamer. Tam mieli zmagać się z podstawowymi problemami życia w spartańskich warunkach. "Wyspę" prowadzi znany z programów o przetrwaniu Bear Grylls - informuje "Daily Mail".
Jeden z uczestników jest muzułmaninem i dlatego opuści tytułową wyspę. Przeszkadzają mu kobiety, które cały czas paradują półnagie. Uczestniczki są skąpo ubrane, a zamiast koszulek noszą po prostu górną część strojów kąpielowych. Klimat, w jakim się znajdują, jest bardzo gorący. Ich ubiór nie jest żadną prowokacją, a po prostu sposobem na radzenie sobie z upałami.
Mężczyzna wiedział, na co się pisze. To już trzecia edycja popularnego w Wielkiej Brytanii programu i również w poprzednich kobiety były dość skąpo ubrane. Rizwan myślał jednak, że jego uczestnictwo w "Wyspie" będzie dobre dla reszty muzułmańskiej społeczności i w pewien sposób "otworzy ją na świat". Chciał tez wzmacniać swoją wiarę, dlatego sumiennie modlił się pięć razy dziennie.
Wiara nie wystarczyła. Jak przyznał sam Rizwan, widok odkrytych części ciała kobiet przyprawiał go o zbyt wiele nerwów. Sam uczestnik został nazwany przez widzów "mięczakiem". Wszystko dlatego, że bardzo emocjonalnie opowiadał o tęsknocie za rodziną po morderczym i wyczerpującym zadaniu, jakim było pływanie w Pacyfiku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.