USA potępiło okrutne traktowanie mniejszości przez Pekin. Komentarze Randalla Schrivera, zastępcy sekretarza obrony ds. Bezpieczeństwa w Azji i Pacyfiku, prawdopodobnie zwiększą napięcie między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Polityk mówi wprost, że w Sinciangu mamy do czynienia z obozami koncentracyjnymi, w których może przebywać nawet 3 mln muzułmanów.
Komunistyczna Partia Chin używa sił bezpieczeństwa do masowego więzienia chińskich muzułmanów w obozach koncentracyjnych. Przebywa tam co najmniej milion, ale prawdopodobnie bliżej 3 milionów obywateli. Ta bardzo znacząca część populacji, to, co się tam dzieje, jakie są cele chińskiego rządu i ich własne publiczne komentarze, sprawiają, że termin "obozy koncentracyjne" jest uzasadniony - powiedział Randall Schriver cytowany przez agencję Reutera.
Inne zdanie mają na ten temat Chiny. Władze twierdzą, że prowadzą w tym regionie jedynie "centra szkolenia zawodowego", które mają na celu powstrzymanie zagrożenia islamskim ekstremizmem i przypominają szkoły z internatem. Zapewniają, że liczba osób, które tam przebywają jest znacznie niższa niż podaje USA i wszyscy są tam dobrze traktowani.
Niektóre międzynarodowe głosy mówią, że w Sinciangu są obozy koncentracyjne i obozy reedukacji. Tego rodzaju stwierdzenia są całkowicie zmyślone i absurdalne - powiedział w marcu gubernator Sinciangu.
Byli więźniowe obozów w Sinciangu opisali panujące tam warunki. Twierdzą, że podczas przesłuchań byli torturowani i żyli w przepełnionych celach. Codziennie poddawano ich również partyjnej indoktrynacji i kazano im odrzucić islam, śpiewać polityczne piosenki, a nawet spożywać wieprzowinę i pić alkohol. To doprowadziło niektórych ludzi do samobójstwa.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.