Malwina Witkowska
Malwina Witkowska| 

Jak po karczowaniu. Z całego sadu "jabłek wystarczy może na szarlotkę"

25

Intensywne opady gradu na Lubelszczyźnie, trwające kilkanaście minut, spowodowały znaczne straty w uprawach. - Jakby ktoś ostrym narzędziem je wykarczował - powiedział wojewoda lubelski Krzysztof Komorski. Dlatego spotkał się z plantatorami i sadownikami, aby postarać się im pomóc.

Jak po karczowaniu. Z całego sadu "jabłek wystarczy może na szarlotkę"
W wyniku gradobicia najbardziej ucierpieli sadownicy i właściciele upraw polnych (PAP, PAP/Marcin Bielecki)

Intensywne opady gradu przeszły w niedzielę nad Polską. Najbardziej poszkodowani zostali właściciele upraw polowych oraz plantacji malin, porzeczek i truskawek, a także sadów. Szczególnie dotkliwe straty odnotowano w województwie lubelskim, gdzie największe szkody poniosły gminy: Chodel, Opole Lubelskie, Poniatowa i Bełżyce. Wiele gospodarstw zostało dotkniętych, dużo rolników straciło plony.

Gospodarstwa zostały bez niczego i ludziom będzie naprawdę ciężko przetrwać ten rok. Sprawy na pewno nie załatwi kwestia pomocy rzędu 500 czy 1000 zł do hektara, bo ludzie zostaną przez cały rok bez pieniędzy na opłacenie rachunków czy na życie - powiedziała w rozmowie z TOK FM wójt gminy Chodel Karolina Rzedzicka.

W połowie kwietnia na Lubelszczyźnie jednej nocy temperatura spadła do -11 stopni Celsjusza. Wtedy mróz spowodował wiele szkód w plantacjach. Rolnicy mówili, że w sadach nie będzie co zbierać. - Mam duży sad, a jabłek z niego wystarczy może na szarlotkę - mówił wówczas w TOK FM jeden z nich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ulewne deszcze w Niemczech. Żywioł niszczył wszystko na swojej drodze

Wojewoda spotkał się z sadownikami

Intensywne opady gradu, trwające dosłownie kilkanaście minut, spowodowały znaczne straty w uprawach wielu rolników. Zważywszy na skalę zniszczeń, wojewoda lubelski Krzysztof Komorski zdecydował się na spotkać z sadownikami z Lubelszczyzny.

Widziałem na własne oczy efekty tych anomalii pogodowych, które miały miejsce w niedzielę wieczorem. Pierwszy raz w życiu widziałem rośliny: porzeczki, truskawki, maliny wyglądające, jakby ktoś ostrym narzędziem je wykarczował. Straty są stuprocentowe - powiedział Krzysztof Komorski.

Poinformował, że wciąż trwa szacowanie strat. - Chciałbym zebrać maksymalnie dużo informacji. Tak, żeby jeszcze w tym tygodniu przekazać rzetelny raport ministrowi rolnictwa oraz moim przełożonym w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji - oznajmił wojewoda.

Ubezpieczenie od gradobicia

Jak przekazał Lubelski Urząd Wojewódzki, poszkodowani rolnicy mogą liczyć na m.in. kredyty na preferencyjnych warunkach z ARiMR; pomoc KRUS w spłacie bieżących zobowiązań; pomoc samorządów czy KOWR w formule de minimis. Do tego, urząd marszałkowski chce przyznać gminom pomoc doraźną.

Będę w kontakcie z burmistrzami i wójtami i oni przedstawią nam jak zarządowi województwa rachunek strat i mam nadzieję, że doraźnie tym najbardziej potrzebującym, którym się świat zawalił, uda się pomóc - przyznał w rozmowie z TOK FM marszałek województwa lubelskiego Jarosław Stawiarski.

Według marszałka trzeba też podjąć pilne prace nad ubezpieczeniami rolniczymi. Jeden z rolników, pan Wojciech wskazywał w rozmowie z TOK FM, że ubezpieczył sad od gradobicia. - Ale co z tego? Nie mam czego zgłaszać, bo fizycznie tych jabłek nie ma, po wcześniejszych mrozach - stwierdził sadownik.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić