W poniedziałek 10 czerwca 1991 roku 11-letnia Jaycee Lee Dugard jak zwykle rano udała się na przystanek, aby dojechać autobusem do szkoły. Jej rodzina przeprowadziła się do Meyers w Kalifornii kilka miesięcy wcześniej, ponieważ to miasteczko wydawało im się bezpieczniejsze i spokojniejsze niż ich wcześniejsze miejsce zamieszkania.
Porwanie
Chwilę po tym, gdy dziewczynka wyszła z domu, jej ojczym zobaczył na ulicy bardzo wolno poruszający się samochód. Spodziewał się, że kierowca zabłądził i będzie chciał zapytać o drogę.
Wyjrzał za ogrodzenie i zobaczył jak auto zatrzymuje się obok Jaycee, kierowca strzelił do niej z paralizatora, a siedząca na miejscu pasażera kobieta wciągnęła dziewczynkę do środka. Samochód odjechał. Przerażony mężczyzna zaczął ich gonić na rowerze, jednak szybko ich zgubił. Niemal natychmiast poinformował policję o porwaniu córki.
Poszukiwania
Policjanci bezzwłocznie rozpoczęli poszukiwania. Świadkami porwania były również dzieci z klasy Jaycee, więc wiadomość o jej uprowadzeniu bardzo szybko obiegła mieszkańców spokojnego jak dotąd miasteczka.
W ciągu kilku godzin na miejsce przybyły zarówno media lokalne, jak i krajowe. Żaden ze świadków nie widział kierowcy, jednak udało się sporządzić portret pamięciowy ciemnowłosej kobiety, która wciągnęła Jaycee do auta.
W ciągu kilku dni udało się zebrać tysiące wolontariuszy, którzy pomagali policji w poszukiwaniach. W ciągu kilku następnych tygodni wydrukowano dziesiątki tysięcy plakatów i ulotek, które rozwieszono w całych Stanach.
Ulubionym kolorem dziewczynki był różowy, więc całe miasto obwieszono różowymi wstążkami, aby okazać solidarność z rodziną i aby sprawa nie została zapomniana.
Pierwsze dni w więzieniu
Porywaczami byli 40-letni Phillip Garrido i jego 36-letnia żona Nancy. Para poznała się w więzieniu, w którym mężczyzna przebywał za gwałt, a kobieta odwiedzała swojego wujka.
Phillip wyszedł na zwolnienie warunkowe zaledwie dwa lata przed porwaniem Jaycee, po odsiedzeniu 11 z 50 lat zasądzonego wyroku. Małżeństwo zamieszkało w Antiochii (oddalonej o 275 km od domu Jaycee), gdzie zamierzali przetrzymywać porwaną dziewczynkę.
11-latka ocknęła się podczas drogi i mimo przerażenia, bardzo starała się nie płakać. Powiedziała porywaczom, że jej rodzina nie ma pieniędzy na okup. Jednak nie pieniądze były celem małżeństwa Garrido.
Po drodze rozebrali ją do naga i pozbyli się jej różowych ubranek. Gdy dojechali na miejsce zakuli ją w kajdanki i umieścili pod prysznicem, gdzie została zgwałcona przez Phillipa. Później zostawili ją nagą przykutą w małej szopie na podwórku.
Po około tygodniu przeniesiono ją do większej szopy, gdzie została przywiązana do łóżka. Mogła tam oglądać telewizję, jednak tylko programy inne niż wiadomości. Ściany i drzwi budynku były dźwiękoszczelne.
Porywacz zaznaczył, że dziewczynkę zagryzą psy, gdy tylko spróbuje wyjść. Podwórko otoczone było trzymetrowym drewnianym płotem i usytuowane w takim miejscu, aby nikt nie mógł widzieć, co się na nim dzieje.
Codzienne życie w niewoli
Przez następne tygodnie Jaycee była niemal codziennie przebierana i godzinami gwałcona przez Phillipa, który był nafaszerowany narkotykami. Po wszystkim załamywał się, płakał i przepraszał ją. Uważał, że to "demoniczne anioły” przemawiają do niego i każą gwałcić.
Cały czas powtarzał dziewczynce, że jej rodzina jej nie chce i nie szuka, że nie ma do czego i kogo wracać. Przynosił jej fast-foody, koktajle mleczne i opowiadał głupie historyjki, aby poprawić jej humor.
Częstym gościem była również Nancy, która była wobec dziewczynki chłodna i okrutna. Zajmowała się Jaycee, gdy Phillip trafił na jakiś czas do więzienia za posiadanie narkotyków. Wkrótce para "zmieniła” dziewczynce imię na Allissa i stanowczo zakazała wymawiać, a nawet zapisywać, dawne imię.
Narodziny córek
Po około dwóch latach więzienia, Jaycee po raz pierwszy pozwolono wejść do domu i zjeść domowy posiłek. Porywacze oświadczyli jej wtedy, że jest w ciąży.
Przez następne miesiące dziewczynka przygotowywała się do porodu i macierzyństwa za pomocą programów telewizyjnych o tej tematyce. Również z tego źródła dowiedziała się o związku między seksem a ciążą.
Poród rozpoczął się, gdy Jaycee miała 14 lat. Dziewczynka była całkiem sama, nie było mowy, aby ktoś zabrał ją do lekarza. Nie miała nawet jak poinformować kogokolwiek o rozpoczynającej się akcji porodowej.
W końcu jednak w szopie, w której ją trzymano, pojawił się Phillip. Poród trwał 12 godzin. Jaycee nazwała córeczkę Angel. Dziecko dało jej powód do życia, poczuła, że jest w stanie zrobić dla niej wszystko i walczyć o przetrwanie. Jednak z drugiej strony jeszcze bardziej przywiązało ją do swoich oprawców.
Dwa lata później Jaycee ponownie zaszła w ciążę i w wieku 17 lat urodziła drugą córeczkę, Starlite. Od tego czasu Phillip przestał ją gwałcić, a sama porwana dostała więcej swobody w poruszaniu się po podwórku.
Gdy tylko dziewczynki trochę podrosły, Jaycee starała się je nauczyć podstaw pisania, czytania i liczenia. Wszystkiego, czego nauczyła się w ciągu kilku lat swojej własnej nauki szkolnej.
Mimo, że cała trójka mieszkała na podwórku, w dziwnym kompleksie złożonym z namiotów, szop i brezentu, chciała dać córkom wszystko co najlepsze. Dziewczynki nie mogły jednak nawet mówić do niej "mamo”.
Powiedziano im, że Jaycee jest ich starszą siostrą, a rodzicami Phillip i Nancy. Stworzyli dziwną pięcioosobową rodzinę.
Czy mogła uciec?
Garrido prowadził w domu drukarnię, w której kazał pracować dziewczynie. Miała tam dostęp do telefonu i maila, czasami nawet rozmawiała z klientami. Wiele osób nie może zrozumieć dlaczego nie próbowała uciec i *dlaczego nikomu nie powiedziała kim jest. *
Jednak w tym czasie już od kilku lat torturowano ją i powtarzano, że nie ma dokąd uciec i nikt na nią nie czeka. Bała się, że Phillip dowie się o jakiejkolwiek próbie ucieczki i skrzywdzi jej dzieci. Co kilka tygodni dom odwiedzał kurator (Garrido przebywał na zwolnieniu warunkowym) i nigdy nie zainteresował się kim jest Jaycee i co się dzieje na podwórku, tuż za domem. Dziewczyna czuła się niewidzialna i nic nie warta.
W marcu 2003 roku odnaleziono Elizabeth Smart, uprowadzoną 9 miesięcy wcześniej. To wydarzenie na nowo rozbudziło nadzieję na znalezienie Jaycee żywej. Przez pewien czas wiązano nawet te sprawy, ponieważ porywaczka Elizabeth była bardzo podobna do portretu pamięciowego porywaczki Jaycee. Ten trop prowadził jednak donikąd.
W 2005 roku jeden z sąsiadów zadzwonił na policję i zgłosił, że na podwórku Garrido są namioty, w których mieszkają dzieci. Na miejsce przyjechał zastępca szeryfa, który nie wszedł jednak nawet do domu. Przez około pół godziny rozmawiał z Phillipem na podjeździe i zagroził, że zostanie naruszony kodeks, jeżeli ludzie będą mieszkać na zewnątrz.
Zatrzymanie Phillipa Garrido
Z biegiem czasu obsesja Garrido na punkcie religii pogłębiała się. Mężczyzna już nie tylko twierdził, że słyszy głosy, ale również że może kontrolować umysły.
W 2009 roku chciał zorganizować wiec na Uniwersytecie w Kalifornii, gdzie udał się razem z córkami. Nagabywał tam studentów, co zaniepokoiło funkcjonariuszki ochrony kampusu. Sprawdziły go w bazie danych i okazało się, że jest przestępcą seksualnym na zwolnieniu warunkowym. Zgłosiły to na policję i Phillip został wezwany na przesłuchanie.
26 sierpnia 2009 roku udał się na komisariat wraz z Nancy, Jaycee i dwoma córkami. Jaycee utrzymywała, że nazywa się Allissa i schroniła się w domu Garrido z powodu przemocy w jej domu.
Zeznania nie układały się jednak w całość i po intensywnym przesłuchaniu Phillip przyznał się do porwania. Wtedy dziewczyna poprosiła o kartę i napisała na niej "Jaycee Lee Dugard”.
Wolna po 18 latach
Policjanci oczywiście znali sprawę jej zaginięcia, jednak nie mogli uwierzyć, że udało się ją znaleźć całą i żywą po 18 latach. O odnalezieniu oczywiście natychmiast poinformowano matkę Jaycee, która jak najszybciej przyjechała na komisariat.
Odzyskała córkę, a także zyskała dwie wnuczki, które dotychczas wychowywały się niemal całkowicie odcięte od społeczeństwa, nigdy nie były w szkole ani u lekarza.
Funkcjonariusze pojechali do posiadłości Garrido. Szukali śladów, które mogłyby być pomocne w innych nierozwiązanych sprawach zaginięć. Na podwórku znaleźli namioty i budynki, w których mieszkała Jaycee z córkami. Panował tam duży bałagan, poza elektrycznością nie było żadnych nowoczesnych udogodnień.
Dalsze życie
W lipcu 2010 roku Jaycee pozwała stan Kalifornia na 20 milionów dolarów za zaniedbania. Phillip Garrido był przestępcą seksualnym na zwolnieniu warunkowym, jego dom wielokrotnie odwiedzany był przez kuratora. Mimo to udało mu się porwać 11-letnią dziewczynkę, spłodzić z nią dwójkę dzieci i przetrzymywać przez 18 lat na podwórku za domem. Sprawę wygrała.
3 czerwca 2011 roku odbyła się rozprawa, na której skazano Phillipa i Nancy. Jaycee nie przyszła. Jej matka przeczytała oświadczenie Jaycee rozpoczynające się od zdania:
„Zdecydowałam, że nie będę tutaj dzisiaj, ponieważ nie chcę tracić ani sekundy życia w twojej obecności”.
Phillip przyznał się do porwania i 13 ataków na tle seksualnym i został skazany na 431 lat więzienia. Nancy przyznała się do pomocy w porwaniu i gwałtu, została skazana na 36 lat pozbawienia wolności.
Jaycee zdecydowała się napisać książkę o swoim życiu w niewoli. Czasami udziela wywiadów, bardzo dba jednak o prywatność swoich córek. Dziewczyny mogą odwiedzać Phillipa w więzieniu, na co jednak się jeszcze nie zdecydowały. Sama Jaycee nie chciałaby tego, ale zaakceptuje ich decyzję, jeżeli będą chciały utrzymywać kontakt z ojcem.
Przeczytaj też inne teksty Riley24 w o2.pl:
Więcej o Riley24 znajdziesz tutaj.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Przygotowując materiał korzystałam ze źródeł:
1) thoughtco.com
2) abcnews.go.com
3) babygaga.com
4) heavy.com
5) youtube.com
6) youtube.com