Choć Białorusini walczyli już 10 lat temu w Donbasie, dopiero po pełnoskalowej inwazji Rosji oficjalnie utworzono ochotniczą jednostkę dla Białorusinów broniących suwerennej Ukrainy. Jak czytamy na stronie pułku - po dwóch latach walk, początkowo batalion składający się wyłącznie z żołnierzy z Białorusi, jest już armią zawodową, która określa się jako "przyszła armia" swojej ojczyzny.
Jednostkę nazwano na cześć Wincentego Konstantego Kalinowskiego - jednego z przywódców powstania styczniowego na Litwie i Białorusi.
Dowódca białoruskiego pułku w Ukrainie Dzianis Procharau ps. Kit, powiedział ostatnio, że w pułku liczącym niecałe 5 tys. żołnierzy jest również międzynarodowy Oddział Kościuszki, w którym walczą ochotnicy m.in. z Polski, Kanady, Francji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To, jak szybko rozprawimy się z wrogiem, zależy od tego, jak szybko Białorusini będą mogli wrócić z emigracji do ojczyzny. Mamy hasło: "Wyzwalamy Białoruś, wyzwalając Ukrainę" - mówi dowódca pułku.
W drugą rocznicę rozpoczęcia inwazji przez Rosję wypuścili film, w którym zapowiedzieli powrót na Białoruś oraz konfrontację z Aleksandrem Łukaszenką.
Czytaj koniecznie: Rosjanie uciekli po ataku drona. Przeznaczenie w końcu ich dopadło
Niedawno Pułk wprowadził do walki drony FPV, i już odnosi pierwsze sukcesy - ta broń sieje już ogromne spustoszenie wśród Rosjan, a internet jest ostatnio zasypywany filmikami, ukazujące ostatnie chwile przed uderzeniem.
Jednostka zaliczyła dwa bezpośrednie trafienia w cel, zadając wrogom "ciężkie straty". Jak informuje Belsat, w atakach dronowych po stronie najeźdźców są ranni i zabici, zniszczony został też rosyjski sprzęt wojskowy.
Czytaj również: To był moment, Rosjanie byli bez szans. Wszyscy zginęli
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.