Koronawirus w Brazylii. Miasta nie nadążają z chowaniem zmarłych. W najgorszej sytuacji jest Manaus, stolica stanu Amazonas i epicentrum epidemii w Brazylii. W liczącym ponad dwa miliony mieszkańców mieście codziennie giną setki ludzi.
Widzimy sceny jak z horroru. To nie jest stan wyjątkowy, to jest absolutna katastrofa - mówi Virgilio Neto, burmistrz Manaus.
Czytaj też:
Zaskakująca wieści z Brazylii. "Mamy lek na koronawirusa"
Epidemia koronawirusa zagraża lasom Amazonii
Nikt nie wie, ile osób umiera codziennie przez koronawirusa. Oficjalne statystyki mówią o ponad 100 ofiarach dziennie, jednak eksperci uważają, że w rzeczywistości może być ich aż 15 razy więcej. Większość chorych umiera w domach, nie mając dostępu do opieki medycznej.
Koronawirus w Brazylii. Spycharki kopią masowe groby
Przerażające zdjęcia z cmentarzy w Manaus obiegły cały świat. M.in. w Parque Taruma widać pospieszną pracę robotników, kiedy z drugiej strony cmentarza nieliczni krewni żegnają swoich zmarłych. Trumny zakopywane są w masowych grobach, zgodnie z przepisami bezpieczeństwa tylko 5 osób z każdej rodziny może pojawić się na pogrzebie.
Szpitale nie mają gdzie przechowywać zwłok. Wiele placówek umieszcza ciała w ciężarówkach z przyczepami chłodniczych. Składane w nich zwłoki czekają aż zwolni się kolejka na cmentarzu. Rodziny ofiar epidemii mają dosłownie kilka minut na pożegnanie swoich bliskich.
Ciężko pracujemy, aby na czas pochować wszystkich zmarłych. Wielu grabarzy zachorowało na koronawirusa. Inni fizycznie nie dają rady. To bardzo trudna walka - mówi burmistrz Manaus, prosząc rząd o wsparcie finansowe.
Zobacz też: Najcieplejszy rok w historii. Będzie tylko gorzej
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.