Igrzyska olimpijskie w Pekinie jeszcze się nie zaczęły, a sytuacja już jest bardzo zła. Codziennie z Chin dobiegają doniesienia, które mówią o kolejnych sportowcach z pozytywnym wynikiem na koronawirusa. W niedzielę dowiedzieliśmy się, że w tym gronie jest Natalia Maliszewska, jedna z naszych faworytek do medalu.
Koronawirus nie oszczędził też reprezentanta Szwecji Leo Johanssona. Biegacz niedawno przechorował COVID-19, miał negatywne wyniki testów przed wylotem do Pekinu, a na miejscu znów otrzymał pozytywny test.
Johanssonowi nie pomogły nawet nadzwyczajne środki ostrożności. Szwed używał specjalnej maski, wartej 5,5 tysiąca koron szwedzkich, czyli blisko 2,4 tysiąca złotych.
Leo bardzo się zasmucił. Obaj jesteśmy zaskoczeni, ale także zszokowani otrzymaniem tej wiadomości po raz kolejny - po otrzymaniu jej dwa tygodnie temu po raz pierwszy - powiedział trener Szwedów, Anders Bystroem, cytowany przez aftonbladet.se.
Zobacz również: Rzucił wyzwanie Pudzianowskiemu. "MMA czy K-1? Bez różnicy!"
Szwedzi uważają, że pozytywny wynik testu to efekt wcześniejszej infekcji. Oceniają również, że na tym etapie Johansson nie zaraża koronawirusem.
Co dalej z jego występem na igrzyskach? Wciąż ma na to szanse. Obecnie przebywa kwarantannę i może opuścić ją wtedy, gdy otrzyma dwa negatywne wyniki testu na koronawirusa w odstępie 24 godzin.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.