Filip Chajzer pojawił się w środowym wydaniu programu "Onet Rano", aby poopowiadać o swoim nowym biznesie. Beata Tadla nie mogła nie zapytać go o powody, jakie stały za jego nagłym zniknięciem z "Dzień Dobry TVN".
I choć młody Chajzer nie był zbyt rozmowny, to dziennikarce udało się go nieco pociągnąć za język. Po pierwsze prezenter zdementował pogłoski, że wykonał "ruch wyprzedzający" i uciekł na urlop, aby nie podzielić losu m.in. Anny Kalczyńskiej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Jedno z drugim nie miało nic wspólnego - stwierdził.
Filip Chajzer wspomniał o terapii, która w ostatnim czasie mu pomogła. Dzięki niej zrozumiał siebie i zaczął inaczej patrzeć na pewne sprawy.
- Jeśli ktoś ma z czymś problem, to jest jego problem, a nie mój. Na tym właściwie polega siła terapii. Nigdy w życiu nie spodziewałem się, jak gigantyczną moc ma terapia - stwierdził.
Czemu nie oglądamy go już na antenie? W odpowiedzi na to pytanie Chajzer odparł, że "przestało mu się spinać", to kim jest z tym, co czyta na swój temat.
- Ja wiem, kim jestem, jakie mam serce, co mam w głowie, komu pomogłem w życiu, ile daję z siebie. I nagle, gdy czytam o sobie, że jestem pajacem, debilem itd. w poważnych dużych portalach, bo postawiłem przecinek nie w tym miejscu lub komuś się nie spodobało jakieś słowo, to zacząłem zauważać, że przestało mi się spinać. Nie jestem zobligowany do informowania o swoim życiu co do detalu - podkreślił Chajzer.
W programie padło też oczywiście pytanie, kiedy Filip Chajzer zamierza wrócić do "Dzień Dobry TVN". Prezenter skwitował to lakonicznym "nie wiem", podkreślając, że kiedy będzie gotowy to wróci.
- Doszedłem do momentu w życiu, że już nie muszę być wesołym chłopakiem z mikrofonem w ręku, który zawsze się uśmiecha i zawsze ma dobry dzień. Już nie jestem człowiekiem, który chce spełniać oczekiwania innych - dodał.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.