Wygląd budki z zapiekankami nieco zmienił się w zeszłym roku. Krzykliwa czerwień i design lat 90. ustąpiły miejsca nieco spokojniejszemu stylowi, zdominowanemu przez czerń.
Chcieliśmy odświeżyć design, żeby było bardziej estetycznie. Te płyty, którymi była wyłożona budka, miały już 8 lat. Ostatni szyld był od 2016 roku - mówił właściciel baru Sebastian Rymbiewski, cytowany przez warszawską "Wyborczą".
Nie wiadomo, czy to ta zmiana sprawiła, że o Lussi przypomnieli sobie urzędnicy. Wiadomo natomiast, że Zarząd Dróg Miejskich oświadczył, że budka jest samowolą budowlaną.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Urzędnicy nie chcieli ze mną podpisać umowy zasłaniając się zapisami planu zagospodarowania przestrzennego. Chciałem się z nimi dogadać. Jeszcze jak żyli rodzice, to proponowaliśmy, że zmienimy wygląd budki, bo według urzędników nie pasował do centrum Warszawy. Ale oni nie chcieli rozmawiać – twierdzi w rozmowie z "Super Expressem" właściciel baru.
Jak informuje rzecznik warszawskiego ZDM-u, Jakub Dybalski, Lussi nie obowiązują żadne regulacje prawne, a na właściciela gastronomii od lat nakładane są kary.
Dostałem bardzo dużą karę, więc postanowiłem się wynieść. Dostaję właściwie co dwa tygodnie pisma od miasta. Oczywiście wolałbym zostać, bo bar to jest miejsce kultowe - mówi "Super Expressowi" Sebastian Rymbiewski.
Na miejscu przed Pałacem Kultury od strony Alei Jerozolimskich stoją jeszcze dwie budki z kebabem i innego rodzaju fast foodem. Nie ma tutaj natomiast prawdziwego polskiego fast foodu, czyli zapiekanek. Jednak te miejsca nie znikną, choć od Lussi są oddalone o kilkadziesiąt metrów. Dlaczego?
My jesteśmy na terenie PKP, a tam jest teren miasta - wyjaśnia nam pracownica jednego z punktów.
Mieszkańcy w obronie kultowej gastronomii
Jedzenie u Lussi nadal będzie i to wciąż całodobowo? Na to liczą ci, którzy ten lokal odwiedzają. Najpopularniejsze w Lussi są zapiekanki. Ale są też fani innych pozycji z menu. Wśród nich pan Jakub, który wybrał kebab na cienkim cieście.
Bardzo smaczne, od lat zamawiam to samo i nigdy nie zawiodło. Rano czy wieczorem. W nowym miejscu też będę korzystał, mam nadzieję że będą tak samo dobre i że ceny się nie zmienią. Ponoć również mają być całodobowe - mówi pan Jakub.
Klientem jestem... od 20 lat? Z Wilanowa nieraz przyjeżdżaliśmy tutaj. Czasem burger, czasem zapiekanki. Zawsze najlepsze w mieście! Wspomnienia fajne... przyjeżdżaliśmy tutaj na jedzenie, a później na imprezy! - wspomina pan Michał.
Impreza rave w ramach protestu. Warszawiacy walczą o Lussi
O tym, że losy baru nie są mieszkańcom obojętne, a kultowe miejsce "ratuje życie" głodnym imprezowiczom, świadczyć mogą obrazki z minionego weekendu. Udziałem w zwołanym na Facebooku wydarzeniu "Rave pod barem Lussi" zainteresowanych było 25 tysięcy osób. Impreza, która wystartowała 9 marca o godz. 19, może nie przyciągnęła aż tak licznej rzeszy fanów, ale przed budką i tak zgromadziły się tłumy.
Niewątpliwym gwoździem programu imprezy było bicie rekordu Guinessa na najdłuższą zapiekankę świata. Dotychczasowy rekord to 108 m i jak wynika ze słów organizatorów, udało się go pobić. Z 240 bagietek, 120 kg sera i takiej samej ilości pieczarek, powstała "zapieksa" o zawrotnym rozmiarze 122 metrów. Do słynnej "Księgi rekordów Guinessa" mają zostać wpisani wszyscy, którzy zjawili się na miejscu.
Bar Lussi - miejsce z historią, które budzi nostalgię
Kilka dobrych lat temu, jak dzieckiem jeszcze byłam, to dziadek mnie tutaj zabrał na zapiekankę. Spróbowałam od niego, powiedziałam że jest pyszna i kupił mi następną. Od tego czasu przychodziliśmy tu co jakiś czas, jak tylko byliśmy w centrum - relacjonuje Misia.
W obronie Lussi staje też jeden z najpopularniejszych youtuberów w Polsce - Książulo.
Zapiekanka z Lussi - czy warto?
Zapiekanki z Lussi są tak kultowe, że sama postanowiłam ich spróbować. Ponoć receptura nie zmienia się tu od ponad 30 lat. Za zapiekankę, kebaba z kurczakiem i dwa napoje płacę w sumie 45 zł. Sama zapiekanka kosztuje 14 zł. Kebab zarówno drobiowy jak i wołowy z baraniną, kosztują po 17 zł.
Bułka zapiekanki jest bardzo krucha, ketchup smakuje odpowiednio, a nie jak rozwodniony zamiennik. Sera też tutaj nie pożałowano. Jedynie pieczarek mogłoby być nieco więcej. Smak tej zapiekanki jest mi znajomy. Wiem skąd. Taką samą zawsze zamawiałam w barze na pływalni po basenie. I było to w latach 90.
Jeśli pytacie, czy warto wybrać się na zapiekanki do Lussi, odpowiadam - warto, jeśli byliście fanami zapiekanek w latach 90. Jeśli nie - musicie się przekonać, czy Wam zasmakują.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.