O opinię na temat dzisiejszej młodzieży dziennikarze serwisu edziecko.pl zwrócili się do nauczycieli i nauczycielek z dłuższym stażem.
Ci w odpowiedziach chętnie odwoływali się do przeszłości i wskazali na jeden powszechny problem, który zauważają w swojej pracy. Jest nim wulgarny język, po który jak wynika z wypowiedzi nauczycieli, sięgają coraz to młodsze dzieci.
Czytaj także: Szkoła jak z Orwella? Zamontowali kamery w toaletach
Jak przyznaje pedagog współpracująca na co dzień z jedną z podstawówek, dzieci przeklinają częściej i swobodniej. Kobieta zauważa też, że wśród starszej młodzieży często wiąże się to z poczuciem silnej pozycji w grupie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osoba przeklinająca myśli, że jest "silniejsza" czy "odważniejsza", a przez to nie doświadcza krzywdy - mówi ekspertka cytowana przez portal edziecko.pl
W rozmowie z dziennikarzami edziecko.pl o tym, jak na przestrzeni lat postrzega miejsce swojej pracy i zmiany w zachowaniu uczniów i uczennic opowiada też nauczycielka z dwudziestoletnim stażem pracy.
Teraz dzieci są wulgarne, pyskate i wszystko im się należy. Kiedyś tak nie było, bo był szacunek do ludzi - mówi wprost i dodaje, że winni są rodzice, którzy nie potrafią wpoić dzieciom podstawowych wartości, a wszystkiemu winne są pieniądze.
A inny nauczyciel dodaje: "Te zachowania młodzieży to często chęć pokazania się, a nie coś naturalnego, co wynika z ich przekonań i racji. To przykre, bo podążają na głupimi trendami, które często tworzą jacyś patocelebryci w Internecie. W ogóle dzieci na przerwach siedzą tylko w telefonach i nie potrafią ze sobą rozmawiać. Jak już zaczynają się komunikować, to często krzyczą".