Obecna misja Chińczyków to kluczowy element w ambitnym programie kosmicznym. Do 2030 roku kraj planuje bowiem wysłać swoich astronautów na Księżyc. W poprzedniej wyprawie, cztery lata temu, Chińczycy sprowadzili ok. 2 kg księżycowej materii i pobrali próbki z widocznej strony Księżyca - z bazaltowej równiny Oceanu Burz.
Tym razem za cel obrali niewidoczne z Ziemi okolice bieguna południowego, a mianowicie krater Apollo. Chiny intensywnie rozwijają swój program kosmiczny, chcąc zdobyć przewagę w tym obszarze nad innymi krajami, co szczególnie niepokoi Amerykanów.
Obawiam się, że [Chińczycy] najpierw tam dotrą, a potem powiedzą: 'To nasz obszar, trzymajcie się z daleka' – powiedział w Kongresie USA szef NASA Bill Nelson.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chińczycy kontynuują ekspansję w kosmosie
Badania z orbity wykazały, że w basenie Aitkena jest podwyższona zawartość żelaza, tytanu i toru. Gdy misja Chin się powiedzie i Chang-6 dostarczy stamtąd próbki, będzie można potwierdzić, czy miejsce to jest faktycznie bogate w owe minerały.
Czytaj także: Chiny ostrzegają USA. Mówią o czerwonych liniach
Ponadto okolice południowego bieguna Księżyca są wskazywane przez specjalistów jako potencjalnie najlepsze miejsce, gdzie mogłaby powstać załogowa stacja księżycowa. Chińczycy planują założyć tam bazę, a do 2030 roku wysłać też swoich astronautów.
Czytaj także: Gwałtowna burza w Chinach. Zginęło 11 osób
Za cztery dni Chang-6 ma wejść na orbitę polarną wokół Srebrnego Globu. Lądownik, który wyląduje na dnie krateru Apollo wwierci się w grunt i pobierze do 2 kg próbek.
Następnie zamknie je w kapsule, która w ciągu kilku dni będzie wystrzelona na orbitę wokół Księżyca. Tam ma przejąć ją Chang-6. Ostatecznie kapsuła z próbkami ma spaść w chińskiej Mongolii Wewnętrznej. Misja Chang-6 ma potrwać 53 dni.