W sobotę (11 maja) w godzinach wieczornych odbyła się walka Artura Szpilki z Arkadiuszem Wrzoskiem. Ta niekorzystnie ułożyła się dla pierwszego z wymienionych. Już w 14 sekundzie został znokautowany przez rywala.
Szpilka od pierwszego gongu ruszył na Wrzoska i chciał zaskoczyć go uderzeniem z wyskoku. Ten jednak przepuścił jego atak i skontrował uderzeniami, gdy były bokser trafił na matę. Chwilę później sędzia zakończył walkę.
Tym samym jedyne, czym Szpilka mógł się pochwalić, to... prezentacją jego osoby przed walką. W momencie, gdy doszło do oficjalnej ceremonii otwarcia gali i przedstawienia zawodników, były bokser przebywał w komorze, która przypominała trumnę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szpilka zrobił show
Leżący w niej 35-latek miał na sobie maskę tlenową. Oprócz tego na jego częściach ciała przymocowano elektrody. W ten sposób "Szpila" chciał przekazać, że został wybudzony i wrócił do KSW po długiej przerwie.
Prezentacja ta odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale również zagranicą. O Arturze Szpilce napisał portal The Sun.
- Mistrz boksu, który stał się gwiazdą MMA, miał "najwspanialsze wejście w historii", zanim... został znokautowany w 14 sekund - czytamy w tytule artykułu. - Wrócił do KSW po mrożącym krew w żyłach wejściu do klatki - dodano.
Dziennikarze portalu niezbyt wiele dobrego napisali o Szpilce w kontekście stricte sportowym. Zaznaczono, że jego dyspozycja w klatce nie była na tak wysokim poziomie, jak jego prezentacja.
Dodajmy, że dla Artura Szpilki była to pierwsza porażka w MMA. Były pretendent do tytułu mistrza świata w boksie zawodowym we wcześniejszych walkach okazywał się lepszy w KSW od Mariusza Pudzianowskiego i Sergieja Radczenki.
Do walki Szpilki z Wrzoskiem miało dojść już wcześniej, jednak za każdym razem na drodze stawały problemy zdrowotne.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.