Do zdarzenia doszło grudniu 2023 roku w Jekaterynburgu. 19-latka zgłosiła się na policję, gdzie zeznała, że padła ofiarą zbiorowego gwałtu. Jej oprawcami byli żołnierze, którzy wcześniej brali udział w wojnie w Ukrainie. Wrócili do kraju jako "bohaterowie".
Zbiorowy gwałt na 19-latce w Rosji
Kobieta powiedziała, że na początku grudnia do jej mieszkania przyszło kilku znajomych jej chłopaka. Dwóch z nich rzuciło się na nią i zaczęło ją gwałcić. Trzeci siedział obok i biernie się temu przyglądał.
Partner 19-latki także przebywał wtedy w mieszkaniu, ale nie przerwał swoim kolegom. Nie reagował także na krzyki i prośby o pomoc.
Kobieta powiedziała, że gwałt od razu zgłosiła. Policjanci nie chcieli jednak przyjąć jej zgłoszenia, ponieważ "nie miała żadnych siniaków". W rozmowie z portalem E1 wyjawiła, że później poszła do lekarza, aby ten przeprowadził obdukcję. Potwierdzono wówczas gwałt, a lekarz napisał w raporcie, że kobieta ma uszkodzone narządy płciowe.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kiedy okazało się, że do gwałtu doszło, policjant o imieniu Siergiej skontaktował się z oprawcami 19-latki. Zaproponował żołnierzom, aby zapłacili mu 900 tys. rubli. Część pieniędzy miał przekazać ofierze gwałtu w zamian za wycofanie zarzutów. Żołnierze zgodzili się na to rozwiązanie, ale jednocześnie zawiadomili o tym FSB.
Siergiej nalegał na kobietę, aby ta spotkała się z jednym z podejrzanych. Pod naciskiem funkcjonariusza, 19-latka się zgodziła. Powiedziała, że rozmawiała z Danielem, czyli żołnierzem, który jej nie gwałcił, ale wszystkiemu się przyglądał.
Daniel miał ją przepraszać i w pewnym momencie włożył do jej torebki 300 tys. rubli.
Wtedy do akcji wkroczyła Federalna Służba Bezpieczeństwa. Policjant, który zorganizował łapówkę został zatrzymany. Okazało się, że 600 tys. rubli zatrzymał dla siebie, a 300 tys. przeznaczył na przekupienie poszkodowanej 19-latki.
W styczniu 2024 roku sprawa gwałtu trafiła do sądu, ale 19-latka wycofała się ze swoich zeznań. Powiedziała, że jest w ciąży, a toczące się postępowanie za mocno obciąża ją psychicznie.
Postępowanie karne w tej sprawie jest dla mnie naprawdę trudne z moralnego i psychologicznego punktu widzenia – powiedziała dla E1.
Po wycofaniu zeznań 19-latki śledczy wojskowi odmówili kontynuowania sprawy. Nie jest jasne, jak nazywają się podejrzani i czy zostali wysłani na front. FSB i Rosyjski Komitet Śledczy nie skomentowały tej sprawy.