Przedstawicielka grupy Juliana Szametawiec powiedziała agencji AP, że atak hakerski był odpowiedzią na słowa szefa KGB Iwana Tertela, który oskarżył aktywistów o planowanie zamachów na infrastrukturę krytyczną.
KGB przeprowadza największe represje polityczne w historii kraju i musi za to odpowiedzieć. Działamy, by ratować życie Białorusinów, a nie je niszczyć, jak robią to represyjne białoruskie służby specjalne - powiedziała działaczka.
Zapewniła, że już kilka lat temu hakerzy dostali się na stronę internetową KGB i od tej pory podejmowali dalsze ataki. Utrzymują, że zdołali pobrać pliki osobowe ponad 8600 funkcjonariuszy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na podstawie tych danych utworzyli chat bot, który ma umożliwić identyfikację pracowników KGB na podstawie przesłanych fotografii.
Dane o administratorach strony internetowej KGB grupa opublikowała na serwisie Telegram.
- Chcemy pokazać, że w świecie cyfrowym niemożliwe jest ukrycie informacji. Prawda o represjach politycznych wyjdzie na jaw, a ci, którzy ich dokonują, będą ukarani - powiedziała Szametawiec. Zapowiedziała kontynuację ataków.
To nie pierwsze uderzenie hakerów na Białorusi
Niezależne Radio Swaboda przypomina, że strona internetowa KGB przestała działać przed około dwoma miesiącami, a teraz Cyberpartyzanci oświadczyli, że jest to ich dzieło.
Grupa, którą Radio Swaboda określa jako "zdecentralizowaną społeczność" hakerów, pojawiła się we wrześniu 2020 roku. Rozpoczęła działalność w odpowiedzi na represje przeciwko uczestnikom protestów politycznych i od tego czasu przeprowadza ataki na portale białoruskich instytucji państwowych i służb siłowych.
Czytaj również: Niebywałe, co powiedział Łukaszenka. "W tej biednej Polsce"