Rodzeństwo w wieku od 18 do 25 lat znaleziono w pobliżu Ruinerwold, wioski w prowincji Drenthe (Holandia). Burmistrz Roger de Groot poinformował, że rodzina przez 9 lat nie miała kontaktu ze światem zewnętrznym i czekała na koniec świata.
Szokującego odkrycia dokonano po tym, gdy jeden z członków rodziny uciekł i szukał pomocy w pobliskim barze. Właściciel lokalu powiadomił policję.
Zamówił pięć piw i je wypił. Potem porozmawiałem z nim, a on ujawnił, że uciekł i potrzebuje pomocy. Wtedy zadzwoniliśmy na policję. Miał długie włosy, brudną brodę, nosił stare ubrania i wyglądał na zdezorientowanego. Powiedział, że nigdy nie był w szkole i nie był u fryzjera od 9 lat. Mówił, że ma braci i siostry, którzy mieszkają na farmie. Powiedział, że jest najstarszy i chce zakończyć sposób, w jaki żyli - powiedział właściciel baru Chris Westerbeek.
Funkcjonariusze przeprowadzili rewizję na holenderskiej farmie. Za szafą w salonie odkryli schody prowadzące do piwnicy, w której znajdowała się rodzina.
Policja aresztowała 58-letniego mężczyznę. Początkowo media podawały, że to ojciec rodzeństwa, który doznał udaru mózgu i był przykuty do łóżka, jednak burmistrz zaprzeczył tym doniesieniom. Jak podaje BBC, mężczyzna nie był również właścicielem domu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.