W wywiadzie dla "Financial Times" premierka Estonii Kaja Kallas powiedziała, że uważa, iż należałoby zająć się zamrożonymi rosyjskimi aktywami – najlepiej jeszcze przed wyborami w Stanach Zjednoczonych, gdyż, jak wskazała, jest to "zawsze burzliwy czas".
Kallas wyjaśniła, że byłby to istotny ruch mogący w znacznym stopniu pomóc Ukrainie i doprowadzić do zakończenia wojny.
- Jest to narzędzie presji ekonomicznej, jaką można wywrzeć na rosyjską gospodarkę, aby doprowadzić do punktu krytycznego tej wojny – stwierdziła Kallas w rozmowie z "Financial Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pod koniec stycznia 2024 roku ambasadorowie państw członkowskich przy UE doszli do porozumienia w sprawie propozycji Komisji Europejskiej, aby dochody z zamrożonych aktywów Rosji przeznaczyć na działania wspierające odbudowę Ukrainy. Od początku wojny Unia Europejska zamroziła ok. 200 mld euro rosyjskich aktywów.
Szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych Litwy Gabrielius Landsbergis uważa, że pakiet unijnych sankcji wobec Rosji jest niewystarczający. Swoją opinię w tej sprawie przedstawił 19 lutego podczas obrad ministrów spraw zagranicznych w Brukseli.
- Cała dyskusja (dotycząca nowego pakietu sankcji) nie jest adekwatna do sytuacji na linii frontu, gdy Ukraińcy mierzą się z problemem braku broni – powiedział polityk w Brukseli.
Landsbergis stwierdził ponadto, że "jeżeli Ukraina upadnie, my będziemy następni". Proponowany przez Unię pakiet sankcji wobec Rosji minister ocenił jako "istotny, ale nie przystający realiom".
Proponowany przez UE nowy pakiet ma objąć blisko 200 podmiotów prawnych i osób fizycznych.