Historia Brytyjki mogła skończyć się tragicznie. 28-latka zamierzała przez siedem miesięcy podróżować po Ameryce Południowej, zwiedzając kolejne kraje. Jej podróż zatrzymała się jednak na Boliwii. Pewnego dnia kobieta pływała w rzece w Santa Rosa de Yacuma, kiedy różowy delfin rzeczny ugryzł ją w prawą stopę. Minęło 20 sekund, zanim ssak odpłynął, pozwalając Claire wydostać się z wody w bezpieczne miejsce.
Claire natychmiast została przewieziona do pobliskiego szpitala, gdzie założono jej łącznie 32 szwy na prawą nogę. Była "przerażona", gdy zobaczyła ranę i stwierdziła, że jej stopa została częściowo odcięta i była zalana krwią. Pobytu w szpitalu nie wspomina miło.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po prostu myślałam, że stracę stopę. Moja skóra trzepotała wokół i widziałam swoją kość. Szpital? Ludzie byli tam bardzo mili i robili, co mogli, by zszyć moją stopę, ale nie mieli żadnych leków - wspomina Brytyjka w rozmowie z The Mirror.
Kolejne szpitale i rehabilitacja
Po czterech dniach stan Claire nagle się pogorszył, gdy w poranioną stopę wdała się infekcja. Lekarze zalecili jej przewiezienie do La Paz, stolicy Boliwii, w celu dalszego leczenia.
Po powrocie do domu przeszła operację płata skóry, podczas której żywą tkankę przeniesiono z jej pachwiny do stopy. Obecnie dochodzi do siebie po traumatycznych przeżyciach.
Kiedyś kochałam pływać na dziko, mam nadzieję, że kiedyś będę w stanie do tego wrócić. Ale na pewno już nigdy nie będę pływać z delfinami. Coś, co miało być pięknym doświadczeniem, zmieniło moje życie na zawsze. Bardzo rzadko zdarza się, by delfiny atakowały ludzi i nigdy nie przypuszczałam, że spotka to akurat mnie - mówi 28-latka.