Lider Konfederacji stwierdził w piątek, że Polacy powinni przyjść na pomoc Łukaszence, gdy ten został pozostawiony przez inne państwa na pastwę losu. Korwin-Mikke dodał, że przy naszej granicy może wkrótce pojawić się wojsko rosyjskie.
Wyrzuci migrantów i Polacy podziękują Putinowi, że wchłonął złego Łukaszenkę – prognozował na początku rozmowy polityk.
Korwin-Mikke nie ma złudzeń ws. migrantów. "Jeśli przejdą, to strzelamy".
To jednak nie koniec kontrowersyjnych tez Janusza Korwin-Mikkego. Poseł ocenił, że migranci traktowani są obecnie jak bydło, które "można polewać wodą, żeby się uspokoiło".
Ludziom się powinno mówić, że jak będą usiłowali przejść nielegalnie przez granicę, to wtedy żołnierze zaczną do nich strzelać. I wtedy, jak faktycznie przejdą, to strzelamy – dodał polityk.
"Żołnierz jest po to, by zabijać". Kontrowersyjna wypowiedź lidera Konfederacji
Słowa posła Konfederacji nie umknęły prowadzącemu rozmowę dziennikarzowi. Prezenter stwierdził, że to wyjątkowo radykalne i niehumanitarne rozwiązanie. Korwin-Mikke był jednak wyjątkowo nieustępliwy.
Jak przejdą nielegalnie przez granicę, to znaczy, że chcą, żeby do nich strzelano. (…) To jest humanitaryzm, czyli traktowanie człowieka jak człowieka rozumnego. Trzeba strzelać – podkreślił.
Dziennikarz próbował odwołać się do sumienia Korwin-Mikkego. Spytał go, co mieliby zrobić żołnierze, którym ktoś nakazał strzelanie do migrantów.
Jak nie mamy w Polsce takich ludzi, którzy potrafią strzelać na rozkaz, to znaczy, że nie mamy w Polsce wojska. Żołnierz jest po to, żeby zabijać – ocenił polityk Konfederacji.
Czytaj także: Wyrzucili go. Zaskakująca reakcja Zandberga
Obejrzyj także: Kontrowersyjny występ Janusza Korwin-Mikkego w rosyjskiej tv. Bezwzględny komentarz Bartłomieja Sienkiewicza
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.