Studentki pracowały dla rzeszowskiej firmy call center. Przedstawiały klientom ofertę jednego z operatorów telefonii komórkowej. Pierwszy miesiąc pracy zakończył się bez problemów. Kolejny już nie.
Miały otrzymać od 1248 do 1591 zł. Gdy studentki zgłosiły się po wypłatę, właściciel zaproponował im 300 zł. Powoływał się na jeden z zapisów w umowie o dzieło. Miał sugerować też rezygnację z reszty wynagrodzenia.
Studentki nie zgodziły. się Właściciel firmy, jak pisze serwis Nowiny24.pl, wezwał ochronę oraz policję. Oskarżył je o zajęcie jego biura.
Jesteśmy studentkami, chciałyśmy sobie zarobić na mieszkanie podczas roku akademickiego i na inne wydatki. Niestety, zamiast tego spotkały nas tylko problemy - mówi jedna z kobiet.
Studentki próbowały interweniować w różnych instytucjach. Zgłaszały problem w urzędzie skarbowym, ZUS, na policji i w Państwowej Inspekcji Pracy. Bez skutku.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.