O wprowadzeniu "babciowego" Donald Tusk mówił w marcu 2023 roku w Częstochowie. - Proponujemy "babciowe", czyli 1500 zł miesięcznie dla każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy - zaznaczał.
Jednocześnie zapowiadał, że świadczenie będzie przysługiwać do czasu ukończenia przez dziecko 3 lat. Wdrożenie "babciowego" było zaś jedną ze sztandarowych obietnic Koalicji Obywatelskiej. Znalazła się na liście 100 konkretów i miała być zrealizowana w ciągu pierwszych 100 dni rządów nowej władzy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pieniądze na ten cel zarezerwowano w budżecie na 2024 rok. Niestety, świadczenie nie trafi do rodziców zbyt szybko.
W budżecie są przewidziane środki na ten cel w ostatnim kwartale tego roku. Prace nad projektem są zaawansowane - mówiła wiceminister rodziny Aleksandra Gajewska, cytowana przez "Fakt".
Babciowe. Będzie ważny warunek
Teraz - jak donosi "Fakt" - okazuje się, że świadczenie zostanie wprowadzone, ale nie dla wszystkich rodziców. Konieczne będzie spełnienie kryterium dochodowego.
By mama lub tata mogli otrzymać 1 tys. 500 zł miesięcznie na dziecko, będzie musiała być zatrudniona za co najmniej minimalną pensję (na etacie lub umowie zlecenie). Obecnie to 4242 zł brutto, a od 1 lipca minimalne wynagrodzenie wyniesie 4300 zł brutto - podkreśla tabloid.
Póki co nie wiadomo, jak program będzie funkcjonować w kontekście rodziców prowadzących gospodarstwo rolne czy pracujących na własny rachunek. Środki będą wypłacane wyłącznie na konto, a przyjmowaniem wniosków i obsługą programu zajmie się ZUS.