Początkowo bieg miał odbyć się na dystansie 60 km. Ze względu na niską temperaturę, trasę skrócono o 5 km, na niewiele się to jednak zdało.
Przeszywające zimno sprawiło, że spora grupa narciarzy zeszła z trasy. Na niektórych odcinkach temperatura osiągała nawet -28 stopni Celsjusza.
Część uczestników doznała poważnych odmrożeń. Najbardziej ucierpiał Michael Ekloef. U Szweda doszło do martwicy palca u nogi. Niewykluczone, że konieczna będzie amputacja. Na tę chwilę nie jest w stanie założyć butów z powodu potwornego bólu.
Jak podaje portal rt.com, inny z uczestników - Patrick Ottlinger, również doznał silnych odmrożeń. Nie ma czucia w dwóch palcach, a jeden stał się całkowicie siny. Lekarze mają nadzieję, że ich amputacja nie będzie konieczna. W szpitalu znalazło się jeszcze co najmniej kilku uczestników.
Przestałem czuć palce zaraz po starcie, a po 50 km rozbolała mnie głowa. Zwymiotowałem i musiałem opuścić trasę. Szkoda, bo latem dużo poświęciliśmy, żeby tu być - tłumaczył Francuz Thomas Joly.
Lekarze mówią, że w tym sezonie nie będę mógł już jeździć na nartach. Uważam, że decyzja organizatorów była błędna. Narazili nas na niebezpieczeństwo - dodał.
Britta Norgren zamieściła w sieci wstrząsające zdjęcie. Pokazała swoje stopy, na których wskutek odmrożeń, wyszły duże pęcherze. Nie wiadomo, kiedy będzie mogła wrócić do rywalizacji.
Fatalne warunki podczas zawodów. Organizatorzy się bronią
Organizatorzy odpierają zarzuty. Szef cyklu David Nilsson przyznał, że jest mu przykro, że zawodnicy doznali kontuzji, ale zasady są jasne i uważa, że jury zawodów postąpiło słusznie. Podkreślił, że może nie wszyscy byli przygotowani na takie warunki.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.