oprac. Kamil Różycki| 

"Paragon grozy" w Zakopanem. Zamówiła tylko dwie zapiekanki

449

Majówka w Polsce przebiega pod znakiem tłumów w wielu turystycznych miejscowościach. Szczególnie dużą popularnością cieszyły się górskie ośrodki, co jest scenariuszem powtarzającym się co roku. Jak się jednak okazało, znów pojawiły się "paragony grozy", a jeden z nich napotkali turyści odpoczywający w Tatrach.

"Paragon grozy" w Zakopanem. Zamówiła tylko dwie zapiekanki
Zamówiła dwie zapiekanki w Zakopanem i aż złapała się za głowę (PAP, Stanis�aw Rozp�dzik)

Jak wskazują badania Polskiej Organizacji Turystycznej, wyjazd z domu na majówkę zadeklarowało 10 procent Polaków więcej niż przed rokiem. Aż co czwarty z nich, jako miejsce swojego wypoczynku wskazywał na krajowe kurorty, gdzie szczególny prym wiodły polskie góry na czele z Tatrami.

Ci, którzy zdecydowali się na ten kierunek, musieli jednak przygotować się na niemały wydatek. Jak wskazują będący na miejscu turyści, poza samym pobytem w hotelu sporym obciążeniem okazało się jedzenie na mieście. Tutaj owiane złą sławą "paragony grozy" dosięgnąć miały także słynących do tej pory z taniości i szybkości fast foodów.

Jedną z osób, które bardzo boleśnie się o tym przekonały, była spędzająca majówkę w Tatrach internautka Kinga. Wybrała się w Zakopanem na zapiekanki i złapała się za głowę.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Trwa długi weekend majowy. Tłumy w parku wodnym Suntago

Zamówiła zapiekanki w Zakopanem. Była w szoku, kiedy zobaczyła rachunek

Jak opowiedziała w rozmowie z Gazeta.pl, zdecydowała się na zakup dwóch zapiekanek i nuggetsów w jednej z zakopiańskich restauracji. Jak się jednak szybko przekonała, była to zaskakująco kosztowna decyzja, ponieważ za te trzy rzeczy zapłaciła 43 złote.

Zapiekanki były spore, ale czy składników było dużo? Zdecydowanie nie. Bułka i ser. Wielkie mi rzeczy. Następnym razem idziemy do baru mlecznego i tyle. Zakopane jest piękne, ale tam jest drożyzna, że hej! - opowiada dziennikarce Gazeta.pl pani Kinga.
Trwa ładowanie wpisu:twitter

W przypadku omawianej historii można powiedzieć, że sprawa miała happy end. W jej przypadku cena w dużej mierze wynikała z ilości, a niekoniecznie jakości zamówionego jedzenia.

Nie brak jednak przypadków, kiedy to od przebywających na majówce turystów, lokalni przedsiębiorcy żądają nieporównywalnie dużej ilości gotówki w stosunku do wielkości i jakości serwowanego dania.

Oceń jakość naszego artykułu:

Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Zobacz także:
Oferty dla Ciebie
Wystąpił problem z wyświetleniem stronyKliknij tutaj, aby wyświetlić