Ukraińska armia wykorzystuje drony "Baba Jaga" na froncie od dłuższego czasu. Robi to w dwojaki sposób. Są one dronami bombardującymi przenoszącymi miny przeciwpancerne, granaty PG-7VL, miny TM-62 lub moździerze. W drugim zastosowaniu "Baba Jaga" programowana jest jako "dron matka" dla rojów FPV.
Dzięki temu, że "Baba Jaga" może zabrać na swój pokład spory ładunek, jest w stanie atakować duże cele. Może doprowadzić do uszkodzenia czołgu, a nawet zniszczenia wozu opancerzonego. Skuteczność dronów, podobnie jak ich rozmiar sprawiły, że "Baby Jagi" obrosły legendą.
O tym, jak spory strach wywoływały wśród Rosjan te konkretne drony, najlepiej świadczą opowiadane przez nich historie. Żołnierze przekazywali sobie, że "Baby Jagi" miały porywać rannych żołnierzy z pola walki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mówiono, że wyłaniają się z ciemności, zadając niewyobrażalny ból swoim ofiarom. Oczywiście powtarzane w okopach legendy nie miały zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością, choć jedno jest pewne, ukraińskie drony po raz kolejny sprawdziły się w boju. Pokazują to zdjęcia wykonane w obwodzie donieckim, 20 stycznia 2024 roku.
"Baba Jaga" po raz kolejny pokazała swoją skuteczność na polu walki
Choć media donosiły, że Rosjanie przechwycili dron i odkryli jego tajemnice, na polu walki nadal pozostaje on dla nich sporym zagrożeniem. Sytuacji Rosjan nie poprawia nawet elektroniczny system walki "Groza", który miał eliminować drony.
System zagłuszania pozostaje bez większego wpływu na "Babę Jagę". Nawet jeśli prowadzi do zakłóceń, nie prowadzi do całkowitej utraty kontroli nad sprzętem.
Dzięki temu drony "Baba Jaga" wykazują się sporą skutecznością. Wymownie świadczą o tym zdjęcia z ataku przeprowadzonego przez trzy drony na magazyn paliw i parking samochodowy należący do jednej z jednostek artylerii Sił Zbrojnych Rosji. Wskutek ataku zniszczeniu uległo aż 11 samochodów.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.