Wybuch w czarnobylskiej elektrowni wstrząsnął światem. Po tym koszmarnym zdarzeniu władze ZSRR ewakuowały ludność zamieszkującą okolice tego miejsca. Zona do dziś pozostaje natomiast zamknięta. Można ją zwiedzać wyłącznie podczas wycieczki z przewodnikiem.
Po wybuchu pojawiły się duże obawy. Naukowcy uważali, że radioaktywne powietrze doprowadzi do wzrostu zachorowań na nowotwory. Na szczęście tę tezę podważyły badania, m.in. UNICEF-u, ONZ czy WHO.
Prof. Zbigniew Jaworowski mówił w jednym z wywiadów dla "Polityki", że Polacy otrzymali minimalną dawkę promieniowania. Nie była ona szkodliwa dla zdrowia.
Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć: niczyje zdrowie w naszym kraju nie było zagrożone z powodu Czarnobyla - podkreślał w 2006 roku nieżyjący już ekspert.
Płyn Lugola. Miał być zbawieniem, a był zagrożeniem?
Po wybuchu w Czarnobylu zdecydowano się podawać płyn Lugola. Ten preparat miał ochronić społeczeństwo. Tymczasem mógł wyrządzić wiele szkód. Naukowcy z perspektywy czasu twierdzą, że rozprowadzanie tego specyfiku po katastrofie w Czarnobylu nie miało żadnego sensu.
Płyn Lugola może powodować:
- nadczynność tarczycy - może być śmiertelne dla chorych na układ krążenia, może też prowadzić do powstawania raka,
- podrażnienia błon śluzowych,
- zapalenie skóry,
- swędzenie skóry,
- nadżerki,
- gorączka,
- powiększenie węzłów chłonnych,
- wysypka na ciele,
- pojawienie się trądziku jadowego,
- tyreotoksykoza - nadmiar hormonów tarczycy w organizmie,
- alergia ogólna lub miejscowa.
Czytaj także: Oscary 2021 rozdane! Oto pełna lista zwycięzców
Po co podawano płyn Lugola? Jego zadaniem miało być wysycenie tarczycy prawidłowym jodem, zanim zdąży ona wchłonąć promieniotwórczy izotop jodu, który wówczas trafił do atmosfery.
Czytaj także: Nie żyje córka gwiazdy. Tragedia w Wielkiej Brytanii
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.