Brazylijski naukowiec José Assis Giammaria okazał się Rosjaninem, który szpiegował w Norwegii, pracując na Uniwersytecie Polarnym w Tromsø. Do Skandynawii dotarł w 2021 roku, ale udawał obywatela Brazylii dość krótko. Służby specjalne (PST) szybko się nim zainteresowały i zdemaskowały rosyjskiego "nielegała" rok temu.
Teraz przebywa w areszcie, a jego postacią zainteresowali się Amerykanie. Nie jest wykluczone, że José Assis Giammaria - a właściwie Michaił Walerijewicz Mikuszyn - zostanie wymieniony na szpiegów, których schwytało GRU na terenie swojego kraju. Na razie nie ma mowy o wymianie szpiegów, Rosjanin usłyszał za to zarzuty szpiegostwa.
Rosjanie pojmali dwóch Amerykanów, a ci mogą w zamian zaoferować m.in. Mikuszyna.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem "Verdens Gang", poczytnego norweskiego dziennika, szpieg podawał się za naukowca z Brazylii i przyjął nazwisko José Assis Giammaria. Wobec twardych dowodów, które zebrali Norwegowie, przyznał się przed sądem w Oslo do tego, że jest Rosjaninem i naprawdę nazywa się Michaił Mikuszyn. Jest też oficerem GRU.
Mikuszyn ukończył szkołę dla szpiegów rosyjskiego wywiadu wojskowego GRU w 2006 roku. W tym samym czasie uzyskał obywatelstwo brazylijskie, twierdząc, że jego matka pochodzi z Brazylii. I w ten sposób powstała wokół jego osoby cała legenda o pochodzeniu z Ameryki Południowej. Dzięki temu mógł działać jako tzw. nielegał.
To funkcjonariusz rosyjskiego wywiadu, który latami przygotowywany jest do pracy. Człowieka szkoli się już za młodu, buduje latami i uwiarygadnia legendę oraz fałszywą tożsamość. A potem umieszcza w środowisku, gdzie ma pracować i zdobywać informacje. Takie "hodowanie" oficerów wywiadu Rosjanie dopracowali do perfekcji, tak samo jak budowanie sieci kurierów i łączników.
Michaił Mikuszyn wpadł jesienią 2022 roku na Uniwersytecie Polarnym w Tromsø, gdzie pracował i zajmował się realizacją projektu badawczego. Zajmował się naukowo m.in. regionem dalekiej północy oraz zagadnieniami wojny hybrydowej. To temat, który interesuje Rosjan szczególnie w kontekście sporu z Norwegią o złoża w Arktyce.
Niklas Hafsmoe z PST przyznał wprost, że służby zdobyły twarde dowody przeciw Rosjaninowi. Co ciekawe, kontaktowały się nawet z ambasadą Rosji, aby uzyskać potwierdzenie nazwiska lub zaprzeczenie, ale nie uzyskały żadnej odpowiedzi. To pierwszy przypadek zatrzymania w Norwegii rosyjskiego "nielegała".
Tacy szpiedzy pracują w zasadzie w każdym kraju Europy, także w Polsce. - Skala rosyjskiego szpiegostwa w Polsce jest duża. Rosjanie tutaj mają znaczną swobodę działania, bo w Polsce od lat kontrwywiad jest w zapaści - opowiadał płk Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, w rozmowie z TOK FM.