*Szkoła ma jasno wytyczone normy ubioru. *Sukienki dziewcząt muszą sięgać przynajmniej do połowy łydki. Zakazane są krótkie spódniczki, dekolty i wysoko wycięte rękawy. Chłopcy mają trochę łatwiej, ale oni też muszą nosić tradycyjne stroje, jarmułki i koszule z kołnierzykiem. Wszystko w stonowanych kolorach.
Nie możemy chodzić po korytarzach, bo wszyscy nas obserwują i oceniają nasze ubranie. Gapią się na nasze obojczyki i łydki. To po prostu poniżające - powiedziała "New York Post" 16-letnia uczennica Melissa Duchan.
Są bardzo surowi, krzyczą na nas, zaniżają naszą samoocenę. Raz jedna z tych kobiet zapędziła mnie w kąt i kazała mi natychmiast się przebrać - żali się koleżanka Melissy Jacklyn Klein.
*Dziewczęta postanowiły działać. *Napisały list otwarty do władz placówki, który opublikowany został w internecie na stronie portalu JTA i szybko stał się wiralem. Proszą w nim o natychmiastowe działanie i naprawę sytuacji, która "spowodowała rozłam w relacjach nauczycieli i uczniów oraz modernizację dress code'u.
Koniec tego ścigania. Niech szkolne prawa będą podyktowane przez zdrowy rozsądek i umiar, a nie religijny fanatyzm lub opinie innych przypadkowych osób - można przeczytać w liście uczennic.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.