Jarosław Kaczyński niedawno ponownie został wiceprezesem Rady Ministrów. Od tamtej pory prężnie działa na rzecz partii PiS i zbliżających się wyborów parlamentarnych. W sobotę 8 lipca odwiedził Pułtusk i wziął udział w pikniku rodzinnym.
Prezes PiS zapomniał o bezpieczeństwie
Prezes powiedział, że Pułtusk to ważne miejscem wybrane nieprzypadkowo. W 2020 roku świętowano tam wygrane wybory prezydenckie.
Wizyta Jarosława Kaczyńskiego została dobrze udokumentowana. Na zdjęciach można zobaczyć podróż prezesa, jego wystąpienia i spotkania z wiernymi wyborcami. W oczy rzuca się jednak jeden szczegół.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes PiS nie miał zapiętych pasów. Jest to nie tylko karane mandatem, ale także bardzo niebezpieczne. Wiceprezes Rady Ministrów z pewnością zdaje sobie z tego sprawę. Ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego w rozmowie z "Faktem" opowiedział dokładniej o konsekwencjach.
Kiedy tysiące Polaków przed telewizorami słuchały wicepremiera, jak powinno brzmieć pytanie w sprawie referendum dotyczącym imigrantów, zauważyłem, że jechał bez zapiętych pasów. Przepisy jednak mówią wprost: jeśli autobus był wyposażony w pas bezpieczeństwa, każdy pasażer powinien być w nie zapięty – mówi "Faktowi" Marek Konkolewski, ekspert ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego.
Kaczyński podróżował autokarem, ale to nie zwolniło go z obowiązku zapięcia pasów. Za to wkroczenie grozi mu 100 zł mandatu. Bez pasów mogą podróżować tylko osoby, których stan zdrowia na to nie pozwala.
Pas bezpieczeństwa to jeden z największych wynalazków XX wieku, ratuje nasze zdrowie i życie. Zapewne na pokładzie autobusu byli funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa. Jednak nawet uzbrojeni po zęby agenci nie zapewnią takiego bezpieczeństwa w sytuacji krytycznej jak prawidłowo zapięty pas – dodał Marek Konkolewski.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.