Polski wojownik od ponad pięciu lat broni tytułu w federacji KSW. Chociaż Tomasz Narkun (17-3, 3 KO, 13 Sub) przez wiele lat był niedoceniany, to jego dwie wygrane z legendą polskich sztuk walki - Mamedem Chalidowem - pozwoliły mu zdobyć uznanie w oczach kibiców. Od tamtej pory jest uznawany za czołowego zawodnika mieszanych sztuk walki w Europie.
Zobacz także: Najman atakuje przewodniczącą Strajku Kobiet
Teraz przed Polakiem kolejny ważny i trudny test. W piątej obronie mistrzowskiego pasa wagi półciężkiej stanie naprzeciwko niepokonanego Chorwata, Ivana Erslana (9-0, 5 KO, 1 Sub). Zawodnik z Bałkanów zanotował w KSW zaledwie jeden pojedynek, jednak w swojej części świata jest uznawany za wielki talent i przyszłego mistrza największych federacji MMA na świecie.
O tym, że Tomasz Narkun poważnie podchodzi do swojego rywala nie trzeba było nikogo specjalnie przekonywać. Wystarczy bowiem wejść na jego media społecznościowe, aby zobaczyć jak bardzo wymagający był to czas. Polski zawodnik MMA pokazywał jak szlifuje swoje umiejętności praktycznie na każdej płaszczyźnie.
Zobacz także: Rosjanin tłumaczy się z wpadki
Natomiast w poniedziałek Narkun oficjalnie zakończył przygotowania. Teraz czeka go jedynie regeneracja i oczekiwanie na pojedynek z groźnym Chorwatem. Okazja do sprawdzenia porównania umiejętności obu zawodników nastąpi już niedługo, bo 14 listopada podczas gali KSW 56.
Myślę, że jestem wielkim faworytem tej walki, która będzie zaczynała się w stójce. Ale jeżeli będę chciał go sprowadzić do parteru, to go sprowadzę. W walce jestem nieprzywidywalny. Zrobię wszystko, aby go znokautować i poddać - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport Tomasz Narkun.
Czytaj także: Zniszczył rywala w 45 sekund. Kibice go krytykują
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.