W nocy z piątku (5 kwietnia) na sobotę (6 kwietnia) Rosja znów zaatakowała Ukrainę. Tym razem uderzono w różne regiony przy użyciu pocisków manewrujących i dronów. Alarm przeciwlotniczy został ogłoszony na terytorium całej Ukrainy.
Mer Charkowa Ihor Terechow przekazał, że w Charkowie (wschód Ukrainy) zginęło sześć osób. Poza tym dziesięć osób zostało poszkodowanych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Terechow podkreślił, że rosyjskie drony uderzyły w zabudowania mieszkalne. Uszkodzeniu uległy wielopiętrowe bloki mieszkalne i akademiki, ale i budynki administracyjne czy też stacja benzynowa i samochody.
Ten atak na cywilów w Charkowie świadczy po raz kolejny, że Rosja jest państwem terrorystycznym - dodał mer Charkowa.
Poza tym Rosjanie odpalili drony w kierunku Kijowa. Atakowano też obwód zaporoski.
Polska reaguje
W obliczu ataków na Ukrainę komunikat wydało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych.
Uwaga, w przestrzeni powietrznej operują polskie i sojusznicze statki powietrzne, co może wiązać się z występowaniem podwyższonego poziomu hałasu, zwłaszcza w południowo-wschodnim obszarze kraju. Dzisiejszej nocy obserwowana jest intensywna aktywność lotnictwa dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej, związana z uderzeniani rakietowymi wykonywanymi na obiekty znajdujace się na terytorium Ukrainy - pisano.
Nieco później pojawiła się aktualizacja. "Ze względu na zmniejszenie poziomu zagrożenia, operowanie polskiego i sojuszniczego lotnictwa w polskiej przestrzeni powietrznej zostało zakończone, a uruchomione siły i środki powróciły do standardowej działalności operacyjnej" - zakomunikowało Dowództwo Operacyjne RSZ.
Wojsko Polskie na bieżąco monitoruje sytuację na terytorium Ukrainy i pozostaje w stałej gotowości do zapewnienia bezpieczeństwa polskiej przestrzeni powietrznej - podsumowano.