Ostatnie dni dla kibiców Tysona Fury'ego były niczym jazda na kolejce górskiej. Sytuacja wokół byłego już boksera wagi ciężkiej zmieniała się jak w kalejdoskopie.
Najpierw pojawiły się sensacyjne informacje, że 34-latek wróci jeszcze do ringu i po raz trzeci zmierzy się z Dereckiem Chisorą. Zagraniczni dziennikarze informowali nawet, że do tego pojedynku miałoby dojść jeszcze w tym roku.
Ostatecznie walki jednak nie będzie, ponieważ po kilku dniach od tych spekulacji Tyson Fury zabrał głos w swoich mediach społecznościowych i poinformował, że kończy profesjonalną karierę bokserską.
"Ogromne podziękowania dla wszystkich, którzy mieli wkład w moją karierę przez lata. Po długich i ciężkich rozmowach postanowiłem odejść. W dniu moich 34. urodzin mówię: koniec" - napisał na Twitterze główny zainteresowany.
Tym samym fani, którzy liczyli na trylogię Fury'ego z Chisorą muszą obejść się smakiem. W zawodowym ringu Brytyjczyk stoczył 32 pojedynki, z czego wygrał 31 i tylko raz sędziowie orzekli remis w starciu z Deontayem Wilderem.
Sam były już sportowiec znakomicie radzi sobie na tzw. emeryturze. W mediach społecznościowych opublikował zdjęcie jednego ze swoich aut. Brytyjczyk wyjechał superszybkim, luksusowym czarnym Ferrari. Jak poinformowali dziennikarze "The Sun" auto jest warte aż 300 tys. funtów, czyli 1,6 miliona złotych. Zobaczcie:
- Cieszę się jak dziecko, że jestem na emeryturze. Pracowałem na to ciężko, by móc przeżywać teraz takie chwile - podkreślił Fury już po informacji o zakończeniu kariery. Jego słowa cytuje "The Sun".
Czytaj także: Wesoło w klubie Szczęsnego. To powitanie mogło zaskoczyć
Na potwierdzenie swoich słów o zakończeniu kariery, Tyson Fury zwolnił prestiżowy pas mistrza świata wagi ciężkiej.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
