Kiedy Michal Doleżal odchodził ze stanowiska głównego trenera reprezentacji Polski w skokach narciarskich, wraz z nim z kadrą żegnał się także asystent, Grzegorz Sobczyk. Sobczyk, podobnie jak Doleżal, w momencie rozstania z Biało-Czerwonymi nie szczędził mocnych słów w kierunku niektórych postaci w środowisku narciarskim.
Czytaj także: Piłkarz oskarżony o gwałt. Szczegóły sprawy szokują
Sezon był bardzo ciężki, to wiemy. Błędy pojawiły się z różnych stron - wiemy. Słowa niektórych ludzi, którzy twierdzili, że na igrzyska pojechaliśmy i udało nam się zdobyć medal są nietrafione - mówił wówczas przed kamerą skijumping.pl, momentami nawet łamiącym się głosem.
Wiadomo już, jaka będzie przyszłość Sobczyka. Jego kontrakt z Polskim Związkiem Narciarskim wygasł, a trener zdecydował się na nietypowy ruch. Od sezonu 2022/23 będzie prowadził zawodnika z Bułgarii, Władimira Zografskiego.
Rozmowy zaczęły się w Planicy - gdy dowiedzieliśmy się, że PZN nie przedłużył umowy z Michalem. To nie była tylko jedna propozycja, były jeszcze inne. Musiałem odpocząć i poukładać sobie wszystko w głowie - zdradził Sobczyk w rozmowie ze skijumping.pl.
Zobacz również: Nieprawdopodobny powrót! Dokonała niemożliwej rzeczy
Dla Sobczyka to zupełnie nowe wyzwanie w karierze trenerskiej. Do tej pory pełnił rolę asystenta, teraz będzie pracował na swój rachunek - jako główny trener. A na dodatek jako główny trener jednego zawodnika. Asystentem Sobczyka ma być Andrzej Zapotoczny.
Ciężkie treningi i zmiana mentalności - te dwie kwestie wskazuje Sobczyk jako elementy, które mają wznieść Zografskiego na wyższy poziom. Tym bardziej że Bułgarowi nie brakuje talentu. W 2011 roku został indywidualnym mistrzem świata juniorów. We wrześniu 2021 roku stanął na podium zawodów indywidualnych Letniego Grand Prix w Szczuczyńsku.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.