W poniedziałek rozkazem Komendanta Głównego Policji na stanowisko dyrektora CPKP "BOA" powołany został insp. Łukasz Pikuła. To doświadczony funkcjonariusz, który od lat związany jest z jednostką. Jednak kierownictwo "BOA" czekają dalsze zmiany.
Z oddziału odejść ma zastępca Pikuły, insp. Krzysztof Sowiński. To dość nieoczekiwana informacja, która wywołała spore zdziwienie także w samym "BOA". Sowińskiemu przysługuje już prawo do emerytury, jednak, jak słyszymy, nie planował jeszcze odejścia.
Zanim jednak o Sowińskim, warto napisać o samym dowódcy. Insp. Łukasz Pikuła jest od lat związany z CPKP "BOA". W 2021 r. objął stanowisko zastępcy dyrektora oddziału. Kiedy na początku stycznia z "BOA" rozstał się nadinsp. Dariusz Zięba, Pikuła przejął jego obowiązki. W poniedziałek został pełnoprawnym dyrektorem jednostki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sowiński również należał do grona zaufanych ludzi Dariusza Zięby. Odpowiadał m.in. za sprawy bojowe. Policjanci z "BOA" mówią o nim, że nie miał dużego poważania w jednostce. Sprawa dotyczy demonstracji z listopada 2020 r., zorganizowanej w ramach strajku kobiet. Do tłumienia protestów policja sięgnęła wtedy m.in. po "BOA".
Doszło do gwałtownych starć. Niesławnym symbolem tamtych zdarzeń był jeden z funkcjonariuszy pododdziału, który używał wobec protestujących pałki teleskopowej. Jak opisywaliśmy w o2.pl, na początku bieżącego roku został on przeniesiony z CPKP "BOA".
Policjant pozostał w służbie kontrterrorystycznej. Trafił do wojewódzkiego pododdziału KT w Rzeszowie. Strajk i wydarzenia z tego dnia były też powodem dużego rozłamu w jednostce. Funkcjonariusze poszczególnych wydziałów bojowych mieli sobie nawzajem za złe to, że uczestniczyli - lub nie - w działaniach.
Krzysiek stracił szacunek po tym, jak wskazywał swoich w związku z blamażem na strajku kobiet. Wręcz przyszedł do jednego z operatorów i powiedział, że musi podać jego dane po strajku. A sam miał nad nami nadzór w tym czasie - opowiada funkcjonariusz.
Jednak odejście Sowińskiego wzbudziło zainteresowanie. Nic nie wskazywało, jak mówią nasi informatorzy, by policjant miał rozstać się ze służbą.
Miał co najmniej dwa podejścia do BOA, dwukrotnie został odrzucony, w końcu jednak dostał się jednostki. Trafił do wydziału bojowego drugiego.
Znany był z tego, że jako operator jeździł w podwójnej balistyce. Czyli brał dwie ciężkie płyty do kamizelki. Mówił, że to go lepiej ochroni - mówi policjant z jednostki.
Później był kierownikiem i naczelnikiem w sekcji szkoleniowej. W końcu został zastępcą szefa jednostki do spraw bojowych. Był również z szefem policji gen. Jarosławem Szymczykiem w Ukrainie. Wtedy to Szymczyk przywiózł ze sobą granatnik przeciwpancerny, który w grudniu 2022 r. odpalił w swoim gabinecie. Nasi rozmówcy wskazują, że tu należy szukać przyczyn nagłego odejścia Sowińskiego ze służby.
Ostatnio często był wzywany do MSWiA. I nagle poszła informacja, że odchodzi. Niespodziewanie. Po prostu - emerytura i już - opowiada jeden z kontrterrorystów.
Sowiński ma odejść ze służby z końcem lutego. Jeśli tak, to pozostały mu dwa dni służby. Policjant ma, jak się dowiedzieliśmy, pełne uprawnienia emerytalne.